czwartek, 15 lutego 2024

Zwierzę wychodzi z morza - końcowe ostrzeżenia dla kościoła Jezusa

1. I widziałem wychodzące z morza zwierzę, które miało dziesięć rogów i siedem głów, a na rogach jego dziesięć diademów, a na głowach jego bluźniercze imiona.

2. A zwierzę, które widziałem, było podobne do pantery, a nogi jego jak u niedźwiedzia, a paszcza jego jak paszcza lwa. I przekazał mu smok siłę swoją i tron swój, i wielką moc.

3. A jedna z głów jego była śmiertelnie raniona, lecz śmiertelna rana jego była wygojona. I cała ziemia szła w podziwie za tym zwierzęciem.

4. I oddali pokłon smokowi za to, że dał zwierzęciu moc, a także zwierzęciu oddali pokłon, mówiąc: Któż jest podobny do zwierzęcia i któż może z nim walczyć?

5. I dano mu paszczę mówiącą rzeczy wyniosłe i bluźniercze, dano mu też moc działania przez czterdzieści i dwa miesiące.

6. I otworzyło paszczę swoją, by bluźnić przeciwko Bogu, bluźnić przeciwko imieniu jego i przybytkowi jego, przeciwko tym, którzy mieszkają w niebie.

7. I dozwolono mu wszcząć walkę ze świętymi i zwyciężać ich; dano mu też władzę nad wszystkimi plemionami i ludami, i językami, i narodami.

8. I oddadzą mu pokłon wszyscy mieszkańcy ziemi, każdy, którego imię nie jest od założenia świata zapisane w księdze żywota Baranka, który został zabity.

Objawienie Jana 13


Nie sposób w jednym wpisie opisać obecną bardzo dynamiczną sytuację, która dotyczy kościoła Jezusa i świata. Co najmniej od ostatnich dwóch dekad Bóg ukazał swoim wybranym ogromną ilość znaków końca czasów, w których nastąpią ostateczne rozstrzygnięcia opisane w Słowie Bożym. Do tych wydarzeń należy zaliczyć pochwycenie kościoła Jezusa, rozpoczęcie Wielkiego Ucisku, powrót Chrystusa na ziemię w mocy i chwale, ratunek dwunastu plemion Izraela oraz rozpoczęcie Tysiącletniego Królestwa Mesjańskiego na ziemi. 

Sytuacja chrześcijaństwa jest obecnie bardzo złożona i trudna. Chrześcijaństwo dotknęły choroby ślepoty, głuchoty, nagości i zepsucia. Chrześcijańska miłość to lodówka dla trupów, które niczego nie rozumieją i o niczym nie wiedzą. Biblijna doktryna została zamieniona na psychologiczne przekręcanie Słowa, cielesność i manipulacje. Nasz Pan jednak widzi serca swoich wybranych, które są gorące i nie idą za pożądliwościami, mamoną i blaskiem tego świata.

Powyższy fragment Objawienia Jana był interpretowany przez wielu stosownie do czasów, w których żyliśmy i wiary tych, którzy to badali. Dzisiaj jednak należy ponownie przybliżyć wieczne Słowo w kontekście dzisiejszych czasów. Otóż jednoznacznie można stwierdzić, że pochwycenie kościoła Jezusa jest bardzo bliskie, choć nie można podać żadnej daty. Możemy jedynie czuwać i oczekiwać spełnienia objawionej tajemnicy Słowa. Jednak w samej istocie można stwierdzić, że świat już został prawie całkowicie przygotowany na czas wielkiego ucisku, w którym do władzy dojdzie biblijne zwierzę. 

Tym biblijnym zwierzęciem będzie nie tylko specjalny światowy system zarządzający światem i ludźmi. W tym systemie pojawi się człowiek, antychryst, który publicznie ogłosi się bogiem i zażąda od ludzi oddawania mu czci. Elementem, którym zastraszy i podporządkuje sobie ludzi jest technologia, która w zasadzie jest już gotowa aby ją masowo wprowadzić. To czas królestwa z miedzi, które według proroctwa Daniela obejmie cały świat i poprzedza ostatnie królestwo zwierzęcia. Miedź jest niezbędna we współczesnej technologii.

To jednak nad czym pragnę się skupić a zarazem ostrzec kościół Jezusa to fakt, że zwierzę już wychodzi z morza a morze przypomina narody. To zwierzę ma siedem głów i dziesięć rogów. Trzeba nam wiedzieć, że siedem głów jest jak siedem kontynentów świata co oznacza, że władza zwierzęcia obejmie całą ziemię. Na ziemi nie będzie ani skrawka bez kontroli tego systemu. System jest przygotowany na całym świecie i zostanie przymusowo wprowadzany. Co prawda nie widzimy dziesięciu władców ani śmiertelnej rany jednej z głów. Śmiertelna rana może oznaczać śmiertelne zniszczenie wojną atomową. Skoro wiemy z ósmego rozdziału Objawienia Jana, że jedna trzecia część ziemi zostanie zniszczona to kontynentem, który najbardziej pasuje do opisu jest Azja. Niewątpliwe śmiertelna rana zostanie wygojona a światowa władza rozpocznie panowanie nad ludźmi. 

Jesteśmy bardzo blisko czasów wylania Bożego gniewu na świat. Przed tym czasem oblubienica Chrystusa zostanie pochwycona ponieważ według Słowa nie jest przeznaczona na czasy gniewu. 

Wielką tragedią dzisiejszych czasów jest to, że kościół nie rozpoznaje czasów w których żyje. Nie rozpoznaje zwierzęcia czyli systemu, który jest od kilku dekad konstruowany i osiągnął już funkcję, która może zostać zrealizowana dokładnie według zapisów Słowa. Chrześcijaństwo poszło za mamoną, choć według Słów Pana nie można służyć Bogu i mamonie. Kościoły wprowadziły technologię czym skaziły miejsca świętych zgromadzeń. Terminale do płacenia kartami płatniczymi na nabożeństwach są wręcz obrzydliwością. Terminal płatniczy to system zwierzęcia i element królestwa zwierzęcia. To uzależnienie człowieka od finansów, pracy i ekonomii życia. 

Obecnie trwa wielki obłęd w chrześcijaństwie, w którym ludzie już oddali się zabawkom technologicznym i blaskiem świata. Ich serca są przy tych urządzeniach, ale nie przy Panu. Wielu przerzuca się wersetami i obrazkami, ale oziębłe serce daleko jest od Pana. Nie ma już prawie społeczności bez technologii, która i tak spłonie w ogniu Bożego gniewu.

Człowiek jest szykowany do technologicznego połączenia elektroniki z ludzkim ciałem czyli wprowadzeniem człowieka do świata diabła, w którym albo mu się pokłoni przez przyjęcie elektronicznego znamienia, albo zginie. 

Ludzkość bardzo szybko została oswojona z technologią, a jednocześnie wykazuje się coraz większym brakiem myślenia. Społeczeństwa stały się, jak bydlęta idące na śmierć bo chcą się bogacić i coś znaczyć w tym świecie. Oswojeni z komputerami, smartfonami, smartwatchami a za chwilę ringami (inteligentne pierścionki) i elektronicznymi tatuażami na stałe umocują człowieka w systemie diabła i podłączanie do jego banku. Inteligentne systemy wszczepiane do mózgu są już opracowane. Jeśli nie oddasz mu pokłonu, nie dostaniesz pieniędzy ani nic nie sprzedasz, jak również nie otrzymasz pracy. Ostatecznie zginiesz.

Wojna światowa wisi w powietrzu, a głowa zwierzęcia dozna śmiertelnej rany. Głowice atomowe znajdują się już w kosmosie poza kontrolą satelit. To oznacza, że kontynent, na który będzie spadała bomba atomowa, nawet nie będzie o tym wiedział. Ludzie może dowiedzą się wyłącznie na kilka minut przed samym uderzeniem, kiedy pocisk lecący z kosmosu zostanie wykryty przez systemy satelitarne.

Jeśli myślisz, że wymkniesz się systemowi zwierzęcia, to jesteś w wielkim błędzie. Obecny czas to czas łaski, pokuty i czuwania. Pochwycenie kościoła obiecane przez Pana jest bardzo bliskie. 

W systemie komputerowym nie ma ani jednego pliku, który mógłby istnieć poza systemem - system kontroluje wszystko. Zastanów się, gdzie została porzucona Twoja pierwsza miłość do Pana Jezusa i nawróć się. Służ Bogu, a nie mamonie. Nie idź do handlu, jak głupie panny, ale miej olej, jak mądre panny. Kiedy mądre panny zostaną stąd zabrane, drzwi dla innych zostaną zamknięte.


sobota, 22 lipca 2023

Samotność i codzienny trud duchowej walki


Jeśli świat was nienawidzi, wiedzcie, że Mnie wpierw niż was znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby to, co jest jego; że jednak ze świata nie jesteście, ale Ja was wybrałem ze świata, dlatego was świat nienawidzi. Ewangelia Jana 15:18-19

Każdy kto z Bożej łaski narodził się do Królestwa Bożego i żyje jako nowe stworzenie (2 Kor. 5:17) jest wciągnięty do służby wojskowej i do codziennej duchowej walki. Gdyby było inaczej to życie prawdziwie narodzonego chrześcijanina byłoby różową sielanką i koncertem spełniania doczesnych życzeń jak w przypadku niebezpiecznej ewangelii sukcesu za którą poszło wielu wierzących. 

Człowiek, który narodził się do nowego życia w Chrystusie zgodnie ze Słowem Pana będzie nie tylko znosił ustawiczne przeciwności ale będzie wręcz znienawidzony ze względu na swoją nową tożsamość. Ta nowa tożsamość nie jest rozpoznawalna na pierwszy rzut oka fizycznie lecz w sposób niewidzialny - duchowy. Zarówno osoba narodzona na nowo, jak i osoba pozostająca w więzieniu szatana od pierwszych chwil będą oddziaływały na siebie negatywnie i obydwie będą to czuły. Możesz nie wypowiedzieć żadnego słowa ani nie wykonać żadnego działania a więzień szatana od razu będzie czuł, że z Tobą jest coś nie tak, że jest w Tobie jakaś inność. Tą Twoją innością jest niewidzialne światło Chrystusa, które rozdrażnia szatańskie królestwo ciemności bo diabeł dba aby ludzie byli uczuleni i niezdatni do przebywania w Bożym świetle i trzyma wszystkich więźniów w lochach ciemności. Jednak będą też tacy, którzy dzięki Bożej łasce zostaną uwolnieni i zobaczą światło w Tobie o ile dbasz aby światło, które jest w Tobie nie stało się ciemnością (Łuk. 11:35).

Służba wojskowa nowego stworzenia codziennie stawia go na polu duchowej walki. Nie jest to walka fizyczna, chociaż fizycznie może się objawiać lecz jest to walka duchowa z nadziemskimi zwierzchnościami. Ta walka wymaga nie tylko nieustanne posiadanie zbroi Bożej (Ef. 6:10-24) ale nieustanne wzmacnianie się w łasce Jezusa Chrystusa aby tylko Jemu podobać się w tej doczesnej służbie.

Gdyż bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich. Dlatego weźcie całą zbroję Bożą, abyście mogli stawić opór w dniu złym i, dokonawszy wszystkiego, ostać się. Efez. 6:12-13

Ty więc, synu mój, wzmacniaj się w łasce, która jest w Chrystusie Jezusie, a co słyszałeś ode mnie wobec wielu świadków, to przekaż ludziom godnym zaufania, którzy będą zdolni i innych nauczać. Cierp wespół ze mną jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa, żaden żołnierz nie daje się wplątać w sprawy doczesnego życia, aby się podobać Temu, który go do wojska powołał. 2 Tym. 2:1-4

Wiedząc, że jesteśmy częścią prawdziwego Kościoła (zgromadzenia) Jezusa Chrystusa teoretycznie mamy świadomość, że na polu walki nie jesteśmy sami. To prawda, nie jesteśmy sami ponieważ mamy Pana Jezusa a nadto walczących współbraci. W praktyce jednak widzimy, że sytuacja wśród walczących oddziałów Pana stała się trudna i niepokojąca. Mówiąc wprost, znaleźliśmy się w czasach końca, w którym prawdziwy kościół Pana przeżywa głęboki duchowy kryzys. Z jednej strony nie powinniśmy się dziwić ponieważ Pan zapowiedział, że takie czasy nastąpią, z drugiej zaś strony musimy sobie odpowiedzieć w świetle Bożego Słowa, jak dalej postępować ponieważ wydaje się, że dalsza walka zaczyna przebiegać w rozproszeniu oddziałów Pana.

Co się zaś tyczy przyjścia Pana naszego Jezusa Chrystusa i spotkania naszego z nim, prosimy was, bracia, abyście nie tak szybko dali się zbałamucić i nastraszyć, czy to przez jakieś wyrocznie, czy przez mowę, czy przez list, rzekomo przez nas pisany, jakoby już nastał dzień Pański. Niechaj was nikt w żaden sposób nie zwodzi; bo nie nastanie pierwej, zanim nie przyjdzie odstępstwo i nie objawi się człowiek niegodziwości, syn zatracenia. 2 Tesaloniczan 2:1-3

A to wiedz, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy: Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźnierczy, rodzicom nieposłuszni, niewdzięczni, bezbożni, bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego, co dobre, zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga, którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy; również tych się wystrzegaj. 2 Tymoteusza 3:1-5

Słowo Pana bardzo precyzyjnie nam oznajmia, że przed nastaniem czasu Wielkiego Ucisku (Dzień Pański) do Jego kościoła przyjdzie odstępstwo - chodzi o odstępstwo od prawdy Słowa Bożego i od prawdziwego działania Ducha Świętego. U Tymoteusza zaś czytamy, że będzie to czas pozorów pobożności co oznacza, że społeczności będą składały się z osób, które nie narodziły się do Bożego Królestwa i ich życie jest zaprzeczeniem Bożej mocy - ich życie nie jest życiem prawdziwie pobożnym lecz przypomina życie ludzi w świecie.

Najtrudniejszą do przyjęcia i zapowiedzianą w Słowie tragedią jest fakt, że sytuacja odstępstwa i pozorów pobożności nie dotyczy wyłącznie ludzi w świecie lecz przede wszystkim tych, którzy określają się mianem uczniów Chrystusa. To jest właśnie odpowiedź na dramatyczną sytuację duchową w wielu chrześcijańskich domach, w których zamiast Bożego pokoju toczy się duchowa walka a czasami nawet fizyczna.

Są to na tyle skrajnie różne i trudne sytuacje, że narodzeni na nowo nie chcą się nawet nimi dzielić z innymi wierzącymi w obawie przed cielesnym ludzkim sądem i całkowitym brakiem zrozumienia. W takim układzie duchowa walka staje się walką po ludzku samotną opartą jedynie na łasce Jezusa Chrystusa. Ale ten rodzaj samotnej duchowej walki został również wpisany do Bożego Słowa ponieważ skłania Bożego żołnierza aby swoje zwycięstwo uzależnił nie od ludzi ale wyłącznie od Jezusa Chrystusa, który niebawem zabierze ze świata swoich żołnierzy. W tej samotnej walce uczymy się pokory rezygnując ze swojego JA i wszystko poddając Bożej mocy.

Prawdziwy żołnierz Chrystusa musi codziennie umrzeć dla własnego Ja aby to miejsce zajął Pan Jezus Chrystus. Żołnierz Chrystusa nie używa siły, wyzbywa się krzyku, unika ostrych słów, nie wdaje się w spory i osądy, nie obmawia. Żołnierz Chrystusa walczy łagodnymi i miłymi słowami okazującymi szacunek wszystkim bliźnim. Żołnierz Chrystusa walczy wszelką uczynnością i pomocą. Żołnierz Chrystusa kocha tych, którzy go krzywdzą i przebijają jego serce. Żołnierz Chrystusa znosi krytykę, obmowę, poniżenie, fałszywy osąd i nie odpowiada złem za złe. Żołnierz Chrystusa zabiega o pokój, radość i sprawiedliwość. 

Dla świata zbliża się godzina próby ale każdy kto narodził się dla Królestwa Bożego zachowuje nakaz aby wytrwać przy Panu Jezusie do samego końca. Zachowaj ten nakaz!

Ponieważ zachowałeś nakaz mój, by przy Mnie wytrwać, przeto i Ja zachowam cię w godzinie próby, jaka przyjdzie na cały świat, by doświadczyć mieszkańców ziemi. Przyjdę rychło; trzymaj, co masz, aby nikt nie wziął korony twojej, zwycięzcę uczynię filarem w świątyni Boga mojego i już z niej nie wyjdzie, i wypiszę na nim Imię Boga mojego, i nazwę miasta Boga mojego, nowego Jeruzalem, które zstępuje z nieba od Boga mojego, i Moje nowe Imię. Objawienie 3:10-12

sobota, 17 czerwca 2023

Tajemnica liczby 666 i ewangelia sukcesu

 

Zagadka liczby 666 ma ścisły związek z Pismem Świętym i ostatnią księgą Nowego Testamentu, którą jest Objawienie Jana. Liczba ta stała się przedmiotem wielu kazań i opracowań, jak również była inspiracją do stworzenia wielu scenariuszy filmowych. W moim wpisie przede wszystkim chciałbym się skupić na stanowisku bilijnym, które musi być nieustannie sednem, sensem i esencją prawdy dla każdego prawdziwego ucznia Jezusa Chrystusa.


Temat ten jest niezwykle ważny i pilny ponieważ dożyliśmy czasów końca, w których spodziewamy się rychłego powrotu Chrystusa, który zabierze swoich wybranych przed nastaniem Wielkiego Ucisku, którego zarys możemy już obserwować i doświadczać. Być może ktoś mógłby zapytać: To po co się zajmować liczbą antychrysta, skoro prawdziwy kościół Chrystusa zostanie pochwycony? Zgadza się, że kościół zostanie pochwycony ale do samego końca toczy się duchowa walka, także o tych, którzy są zbawieni i pozostają w tym życiu. 

Otrzymanie zbawienia i usprawiedliwienia pozostaje aktualne tylko i wyłącznie jeśli uczniowie Pana Jezusa trwają w wierze i pilnują swojej oliwy, swojej duszy i swojego serca. Słowo w nauce Pana Jezusa ostrzega, że w czasie końca wielu zostanie zwiedzionych do odstępstwa od prawdy, od tego aby nieustannie i cierpliwie trwać w Panu. Niestety wielu wierzących zostało porażonych diableskim światłem tego świata ponieważ ich serca są bardziej związane ze światem niż z Panem Jezusem. To także dygresja do tak zwanej ewangelii sukcesu, która jest diabelską manipulacją a chrześcijanie mniej lub bardziej ulegają jej i zaczynają bardziej służyć mamonie niż Zbawicielowi. Właśnie w takim znaczeniu można odkryć zagadkę liczby 666.

Ogólnie dostępne opracowania (także biblistów) podejmują próbę wyjaśnienia zagadki tej liczby w oparciu o tak zwaną numerologię lub gematrię czyli wiedzę opartą na liczbach. Pomimo, że Pismo Święte zawiera wiele ważnych symboli w odniesieniu do liczb to jednak bardzo przestrzegam aby nie wpaść w nauki, które będą fałszowały prawdziwe przesłanie Słowa Bożego. Numerologia i gematria to nic innego, jak wiedza i praktyka okultystyczna. Żydowska kabała wykorzystuje gematrię do swoich okultystycznych twierdzeń i wniosków. Gematria przypisuje odpowiednie liczby do alfabetu hebrajskiego i poprzez wartości liczbowe doszukuje się ukrytego znacznia słów m.in w Torze czy Talmudzie. Podobnie dzieje się w przypadku ezoterycznej numerologii lub alfabetu greckiego, który również posiada odpowiednie wartości liczbowe. Oczywiście nie barkuje chrześcijan, którzy na podstawie oryginalnych greckich zapisów Nowego Testamentu w numerologii poszukują ukrytej wiedzy poza Biblią formułując na tej podstawie swoje wnioski a nawet doktryny.

Do bardziej znanych pozabiblijnych słów posiadających wartość 666 w odniesieniu do alfabetu greckiego należy słowo Neron Cezar. Odczytując wartości numeryczne z alfabetu łacińskiego wiele nazw związanych z papiestwem i kościołem rzymskim również posiada trzy szóstki. W nawiązaniu do współczesnej technologii internetowej litery www poprzedzające nazwę domeny według albabetu hebrajskiego to także 666. Świat technologii to kody paskowe, które są naszą codziennością. W pierwotnym typie takiego kodu znajdują się trzy kolumny mające wartość trzech szóstek. Nie można tego lekceważyć bo zapewne przykłady te mają swoją wartość w odniesieniu do tożsamości apokaliptycznego zwierzęcia. 

W Biblii znajduje się hebrajskie słowo ITRON (transliteracja) oznaczające ZYSK, POŻYTEK. To słowo zgodnie z alfabetem hebrajskim ma wartość 666 i występuje kilkukrotnie w Księdze Kaznodziei Salomona. To wszystko są bardzo ciekawe informacje ale tak jak wcześniej wspomniałem nie możemy na tych informacjach budować doktryny. Nasza wiara musi zostać osadzona na prawdzie Słowa Bożego. Tym Słowem jest między innymi Księga Objawienia Jana, która jest bezpośrednim przekazem od Pana Jezusa.

I widziałem inne zwierzę, wychodzące z ziemi, które miało dwa rogi podobne do baranich, i mówiło jak smok. A wykonuje ono wszelką władzę pierwszego zwierzęcia na jego oczach. Ono to sprawia, że ziemia i jej mieszkańcy oddają pokłon pierwszemu zwierzęciu, którego śmiertelna rana była wygojona. I czyni wielkie cuda, tak że i ogień z nieba spuszcza na ziemię na oczach ludzi. I zwodzi mieszkańców ziemi przez cuda, jakie dano mu czynić na oczach zwierzęcia, namawiając mieszkańców ziemi, by postawili posąg zwierzęciu, które ma ranę od miecza, a jednak zostało przy życiu. I dano mu tchnąć ducha w posąg zwierzęcia, aby posąg zwierzęcia przemówił i sprawił, że wszyscy, którzy nie oddali pokłonu posągowi zwierzęcia, zostaną zabici. On też sprawia, że wszyscy, mali i wielcy, bogaci i ubodzy, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na swojej prawej ręce albo na swoim czole, I że nikt nie może kupować ani sprzedawać, jeżeli nie ma znamienia, to jest imienia zwierzęcia lub liczby jego imienia. Tu potrzebna jest mądrość. Kto ma rozum, niech obliczy liczbę zwierzęcia; jest to bowiem liczba człowieka. A liczba jego jest sześćset sześćdziesiąt sześć. Obj. 13:11-18

Diabeł dąży do tego aby zniszczyć Boże dzieła i aby spowodować potępienie, jak największej ilości ludzi. Szuka cielesnych sposobów i poprzez zmysły kusi każdego człowieka aby ludzie zaczęli oddawać mu chwałę. Tak właśnie jest - szatan szuka chwały dla siebie, ponieważ od początku zgrzeszył tym, że chciał być równy Bogu i zająć Jego miejsce. Pycha i determinacja do osiągniecia jego celów jest tak przeogromna, że niszczy każdego kto staje mu na drodze. Ten upadły anioł posiada pewną moc i pewną władzę i próbuje pozornie wykorzystać to aby stworzyć iluzję wszechmocy i wszechwładzy, którą posiada tylko Bóg i która dana została Jezusowi Chrystusowi. Starcie kłamstwa z prawdą możemy odtworzyć podczas tak zwanego kuszenia Pana Jezusa przez diabła. Diabeł mógł jedynie oddziaływać na zmysły, choć de facto powoływał się na Słowo Boże. Dzisiaj to samo robi ewangelia sukcesu - wykorzystuje nasze zmysły pokazując świat i materialne błogosławieństwo powołując się jednocześnie na Słowo Boże. 

Prawdziwa ewangelia to śmierć i nowe narodzenie dla Królestwa Bożego a nie ponowne narodzenie do tego świata!

Liczba diabła to liczba jego imienia, to liczba człowieka mającego krew i kości. Pan Jezus podał to imię, to imię bożka mamona:

Nikt nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie. Mat. 6:24

Imię bożka mamona jest pochodzenia aramejskiego i oznacza ZYSK. Oczywiście bardzo to pasuje do hebrajskiego słowa ITRON (ZYSK), którego wartość liczbowa względem alfabetu hebrajskiego to 666. Jednak gdybyśmy nie posiadali tych informacji to parabola prowadzi nas od Objawienia Jana do Księgi Królewskiej i Księgi Kronik z której dowiadujemy się, że:

Ilość złota, jakie napływało do Salomona w ciągu jednego roku, wynosiła sześćset sześćdziesiąt sześć talentów. 1 Król. 10:14

W Biblii nie ma przypadków, mamy precyzyjne informacje, że antychryst będzie posiadał bogactwo i taką władzę nad ludźmi, że będzie w stanie kontrolować każdego człowieka. Pomysł diabła jest taki aby każdy człowiek oddawał mu cześć bo tylko wtedy uzyska dostęp do otrzymywania pięniędzy. Każda praca każdego człowieka będzie poddana pod obowiązek oddania chwały diabłu aby otrzymać wynagrodzenie za pracę, możliwość kupowania w sklepach czy sprzedawania towarów. Każdy kto tego nie zrobi stanie się terrorystą i będzie podlegał karze śmierci.

Niestety mamon świetnie prowadzi na smyczy tych wierzących, którzy ulegli ewangelii sukcesu. Szukanie bardziej pieniędzy niż Królestwa Bożego to droga śmierci, to droga wszelkiego zła:

Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest miłość pieniędzy; niektórzy, ulegając jej, zboczyli z drogi wiary i uwikłali się sami w przeróżne cierpienia. 1 Tym. 6:10

Apostoł Jan nie był stanie pojąć w jaki sposób to wszystko może się wydarzyć. My uczniowie Pana możemy to lepiej zrozumieć obserwując, jak w krótkim czasie na przełomie trzech dekad rozwinęła się technologia informatyczna. Człowiek bez udziału diabła i ducha antychrysta nie byłby w stanie stworzyć takiej technologii. Może to wielu czytelników zadziwi ale osobiście uważam, że urządzenia technologiczne oparte na sztucznej inteligencji stają się widzialnym i fizycznym ciałem diabła. Nie ma żadnego problemu aby diabeł manifestował się poprzez informatyzację ludzkości.

Słowo to potwierdza:  "I dano mu tchnąć ducha w posąg zwierzęcia". Posąg był słowem które Jan był w stanie zrozumieć dla nas posąg może oznaczać zaawansowaną technologię, która sprawdzi każdego człowieka, czy oddaje mu cześć. Nie trzeba już wielkiej wyobraźni bo każdy ma smartfona lub komputer i musi w ten sposób komunikować się z władzami...

Aby nie być gołosłownym, że diabeł może podejmać własne decyzje poprzez systemy informatyczne, chcę przytoczyć bardzo prosty przykład kodu informatycznego napisanego w popularnym języku Python. Ten kod można sobie przetestować w dowolnym tłumaczu (interpreterze) online. Ten prosty programik losuje liczbę od 1 do 10. Bez wnikania w szczegóły informatyczne ten kod wykorzystuje funkcje generowania liczb całkowitych w oparciu o założenia matematyczne. Teoretycznie programista ma "pełną" władzę nad takim kodem ponieważ w nawiasach określa zakres działania kodu od 1 do 10. Problem w tym, że nie ma już władzy w tym przypadku jaką liczbę wygeneruje maszyna. Programista nie jest w stanie przewidzieć jaką odpowiedź da mu komputer i to jest właśnie ta przestrzeń na którą ludzie nie mają władzy. W tym przypadku nie są człowiekowi znane czynniki, którymi, kieruje się maszyna przy wyborze odpowiedzi. Może szybkość procesora, może jego temperatura pracy, może zajętość pamięci operacyjnej, może kolejność strumieni bitowych itd, itd...

Kod programu:

import random

sample = random.randint(1, 10)

result = sample

print(result)

Współczesna sztuczna inteligencja to nie jest powyższa piaskownica informatyczna ale miliony stron zaawansowanych kodów w których strategiczne decyzje nie podejmuje człowiek ale maszyna. Ludzkość prawie w każdym obszarze życia staje się uzależniona od decyzji maszyny. Czy ktoś widział kierowcę z papierową mapą ... Strategiczne decyzje w korporacjach podejmują maszyny ... Człowiek zaufał... diabłu a nie Bogu.

Diabeł pokazuje nam świat i chce wzbudzić nasze pożądanie, tak jak kusił Pana Jezusa. Pan Jezus wykrzyknął do niego Idź precz szatanie! - i ten uciekł! Pan Jezus za chwilę przyjdzie aby zabrać mądre panny, które oddały Jemu swoje serce. Jeśli nie będziesz pilnować serca i duszy to ulegniesz tej całej mamonie. Król Salomon otrzymał od Boga ogromną mądrość, posiadał ówcześnie największe bogactwa, jego ZYSK to 666 talentów złota ale... nie pilnował swojego serca i jego serce przestało być szczere przed Bogiem! Musisz narodzić się dla Bożego Królestwa a umrzeć dla tego świata aby nie było za późno!

Baczcie na siebie, aby serca wasze nie były ociężałe wskutek obżarstwa i opilstwa oraz troski o byt i aby ów dzień was nie zaskoczył. Niby sidło; przyjdzie bowiem znienacka na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc, modląc się cały czas, abyście mogli ujść przed tym wszystkim, co nastanie, i stanąć przed Synem Człowieczym. Łuk. 21:34-36


sobota, 18 czerwca 2022

WIZJA TRONU BOŻEGO


Zagadnienia dotyczące nieba leżą w centrum zainteresowania człowieka wierzącego; szczególnie pytania o to, jakie jest niebo i co będziemy tam robić. Wierzący mają możliwość i przyzwolenie, aby - oczami Jana - wejrzeć w chwalebną duchową rzeczywistość otaczającą Boga i Jego tron. 

W 4. rozdziale Księgi Objawienia, apostoł próbuje słowami wyrazić niewymowną chwałę, którą oglądał w niebie. 

Aby lepiej zrozumieć kontekst tego rozdziału, przypomnijmy sobie, co nam dotąd Jan przekazał. W rozdziale pierwszym przyglądaliśmy się wizji uwielbionego Chrystusa; były to rzeczy, które Jan "widział" (1:19). W rozdziałach 2 i 3, Chrystus objawił swe ostateczne orędzie dla kościoła na ziemi; czyli to, "co jest" (1:19). Począwszy od rozdziału 4, Jan otrzymuje drugą wizję, odsłaniającą przyszłe wydarzenia; jest to trzecia część tej księgi (rozdziały 4-22), czyli to, "co się stanie potem" (1:19). 

Określenie "potem" (w. 1), oznaczające: po tych rzeczach, wskazuje, że mamy do czynienia z nową sekcją Księgi Objawienia. Ponownie użyta fraza "to, co się ma stać potem" (w. 1) pełni tutaj trochę inną funkcję. Umieszcza wypełnienie proroctw opisanych w rozdziałach 4-22 w okresie po Pochwyceniu kościoła. 

Za taką interpretacją przemawiają następujące argumenty: 

1. Słowo kościół nie pojawia się już w tej części księgi (rozdziały 4-18), dotyczącej czasu Wielkiego Ucisku. 

2. Nie ma żadnej podstawy, aby sądzić, że wydarzenia czasu Wielkiego Ucisku znajdą w jakimkolwiek zakre­sie literalne wypełnienie, kiedy kościół będzie jeszcze na ziemi. 

3. W tej części Objawienia znajdziemy dowody wskazujące, że kościół przebywa w niebie, podczas gdy na ziemi wypełniają się proroctwa dotyczące czasu Wielkiego Ucisku. 

Chrystus obiecał, że kościół zostanie całkowicie zachowany od sądów Wielkiego Ucisku - czasu próby, jaka przyjdzie na całą ziemię (3:10). Dlatego w pełni uzasadniony jest pogląd, że kościół będzie zabrany z ziemi, zanim wydarzenia, które "mają stać się potem" zaczną się wypełniać. 

Wezwany do nieba 

Jan powiedział: "Potem widziałem, a oto drzwi były otwarte w niebie, i głos poprzedni, który słyszałem, jakby głos trąby rozma­wiającej ze mną, rzekł: Wstąp tutaj, a pokażę ci, co się ma stać potem" (4:1). Słowami a oto... Jan zwraca uwagę czytelnika na pewne szczególne drzwi, które zostały otwarte w niebie, aby umożliwić Janowi wstęp. Głos należy do Chrystusa (por. 1:8, 10­11), który wezwał Jana przed Boże oblicze. "I zaraz" Jan popadł w duchowe "zachwycenie" (w. 2) i ujrzał tron w niebie. 

Czy Jan został zabrany w ciele, czy tylko w duchu? Wydaje się najbardziej prawdopodobne, że Duch Święty zawładnął zmysłami i całą percepcją Jana. Apostoł został pochwycony do nieba i mógł słyszeć oraz widzieć, co działo się przed Bożym tronem, chociaż fizycznie znajdował się na ziemi. 

Scena w niebie 

Jan zobaczył "tron... w niebie" (w. 2). Centralnym punktem odniesienia dla wszystkiego, co wydarza się w rozdziałach 4 i 5, jest Boży tron. To, co apostoł ogląda, skupione jest wokół czterech wyrażeń przyimkowych: "na tronie" (w. 2), "wokół tronu" (w. 3-4), "z tronu" (w. 5) i "przed tronem" (w. 6). Używając języ­ka symboli, Jan przedstawia siedmioraki opis Bożego tronu i aktywności wokół niego. 

Po pierwsze, Jan zobaczył suwerennego Boga wszechświata zasiadającego "na tronie" (w. 2). Jest to niewątpliwie Bóg Ojciec, gdyż Chrystus wziął zwój (5:7) z prawej ręki (5:1) zasiadającego na tronie. Jan nie podaje żadnego antropomorfizującego opisu Tego, który zasiada na tronie. Nie mógłby tego zrobić, gdyż Bóg Ojciec jest Duchem i nie posiada ciała, jakim je znamy. Jan nie widział żadnej formy, ponieważ Boga nikt nigdy nie widział (Jn. 1:18; por. 2 Moj. 33:20). Po prostu relacjonuje: "Ten, który na nim siedział, podobny był z wyglądu do kamienia jaspisowego i karne­olowego" (w. 3). Kamień jaspisowy podobny jest do błyszczącego diamentu, natomiast kamień karneolowy przypomina krwisto­czerwony rubin. Jan widział roziskrzone światło, jakby przec­hodzące przez błękitno-biały diament, mieniące się razem z roz­jarzonym światłem z intensywnie czerwonego kamienia, jak rubin, dając w efekcie promienne lśnienie o cudownym kolorze. 

Po drugie, wokół tronu była "tęcza, podobna z wyglądu do szmaragdu" (w. 3). Nie był to różnobarwny łuk, taki jak zjawisko atmosferyczne, które oglądamy dziś. Tęcza symbolizuje Boże miłosierdzie, łaskę i obietnice przymierza, niezmienne pośród Jego sądów (por. 1 Moj. 9:13). 

Po trzecie, Jan widział "morze szkliste podobne do kryształu" (w.6), znajdujące się przed tronem. Morze ze szkła funkcjonowało jak doskonałe lustro, odbijające tę całą feerię lśniących barw promieniejących z Bożego tronu. Temu morzu nie zostało przy­pisane konkretne znaczenie. Niektórzy komentatorzy powiązali jego symbolikę z kadzią z brązu (duża misa, używana do rytual­nych obmywań w Przybytku i Świątyni), jednak ta typologia wyda­je się być nieco naciągana. Inni nauczają, że symbolizuje ono pokój panujący w niebie, w przeciwieństwie do zawirowań na ziemi - ale to wątpliwa obrazowość. Najprawdopodobniej morze ze szkła, odbijające chwałę i majestat Boga, symbolizuje Jego czystość, świę­tość i oddzielenie od stworzenia. 

Po czwarte, Jan słyszał i widział wychodzące z tronu "błyska­wice i głosy, i grzmoty" (w. 5). Wskazują one na cudowność Bożej obecności i Boską moc (por. 2 Moj. 19:16). W Księdze Objawienia te widoki i odgłosy sygnalizują narastającą nawałnicę Bożego gniewu gotowego, by wylać się na grzeszny świat (8:5; 11:19; 16:18). 

Po piąte, Jan widział jak "przed tronem... płonęło siedem ognistych pochodni; jest to siedem duchów Bożych" (w. 5). Nie były to świeczniki, które widział wcześniej (1:12,20), ale pocho­dnie płonące nieustannie przed Bożym tronem, symbolizujące Ducha Świętego w Jego pełni i doskonałości. Chociaż nie posiada On fizycznej formy, jednak często ukazywał się w różnych posta­ciach w Nowym Testamencie. Podczas chrztu Jezusa zstąpił na Niego jako gołębica (Mat. 3:16). W dniu Pięćdziesiątnicy objawił się jako rozdzielone języki ognia (Dz. Ap. 2:3), które spoczęły nad każdą osobą znajdującą się w sali na piętrze. Tutaj Duch Święty ukazuje się jako płonące ogniem pochodnie wskazujące na Boży gniew i sąd, gotowe, aby spaść na bezbożnych. 

Po szóste, Jan zobaczył wokół tronu "siedzących dwudziestu czterech starców" (w. 4), "odzianych w białe szaty, a na głowach ich złote korony" (w. 4). Bibliści uważają starców albo za aniołów, albo za świętych okresu kościoła, albo za przedstawicieli Izraela i kościoła. Wielu wierzy, że są to aniołowie, w związku z alternaty­wnymi możliwościami odczytania greckiego tekstu Objawienia 5:9-10. (Dla pogłębienia wiedzy na temat tej interpretacji - patrz: Renald Showers, Those lnvisible Spirits Called Angels [Bellmawr, NJ: The Friends of lsrael Gospel Ministry, Inc., 1997], pp. 38-42). 

Interpretacja, według której część spośród liczby starców reprezentuje Izraela, nie wydaje się przekonująca. Starcy, mający przemienione ciała, przebywają przed Bożym tronem w czasie, gdy na ziemi trwa Wielki Ucisk. Pismo naucza, że zbawiony Izrael dostąpi zmartwychwstania po Wielkim Ucisku (Dan. 12:12-13), tuż przed powrotem Chrystusa na ziemię. W tekście znajdujemy wskazówki, które wydają się świadczyć na rzecz poglądu, że dwudziestu czterech starców reprezentuje kościół: 

1. Nie ma żadnej wzmianki o kościele na ziemi w czasie Wielkiego Ucisku. 

2. Określenie starszy (starzec) pojawia się regularnie w Nowym Testamencie, oznaczając przywódców w koś­ciele. 

3. Starcy są ubrani w "szaty białe" (w. 4), odzienie świę­tych kościoła w niebie (19:8). 

4. Na głowach mają "złote korony [gr. stefanos]" (w. 4), korony zwycięzców, symbolizujące zaszczyt i nagrodę. 

5. Korony i białe szaty wskazują, że ci, którzy je noszą, zostali osądzeni i nagrodzeni przez Chrystusa, co nie może dotyczyć aniołów ani świętych Starego Testamentu. 

6. W wersetach 11 i 14 siódmego rozdziału Objawienia ist­nieje rozróżnienie pomiędzy aniołami, świętymi okresu Wielkiego Ucisku (Żydzi i nie-Żydzi) oraz starcami. 

7. Starcy przebywają w niebie w czasie, gdy na ziemi ma miejsce Wielki Ucisk (7:13-14). Dawid podzielił kapłaństwo lewickie na 24 zmiany (1 Kronik 24) reprezentujące cały stan kapłański. W podobny sposób, dwudziestu czterech starców reprezentuje cały kościół, nazwany w Piśmie "królewskim kapłaństwem" (1 Pio­tra 2:9). 

Po siódme, Jan widział "w pośrodku, wokoło tronu cztery postacie pełne oczu z przodu i z tyłu" (w.6). Te postacie wyglądały jak lew, cielec, człowiek i lecący orzeł. Każda z nich miała pełno oczu z przodu, z tyłu i wewnątrz, i każda miała po sześć skrzydeł. Wielbiły Boga nieustannie, w dzień i w nocy, bez odpoczynku (w. 6-8). Istoty te są wspomniane w Objawieniu kilka razy (4:9; 5:8,11,14; 6:1). 

Wśród biblistów istnieją różne interpretacje tego, kogo i co reprezentują te istoty. Niektórzy uważają je za aniołów. Inni uważają, że postacie te symbolizują Boże atrybuty: majestat, potęgę, mądrość, opatrzność. Wedle jeszcze innego poglądu, odzwierciedlają one cztery aspekty służby Chrystusa objawione w poszczególnych Ewangeliach. Jest też interpretacja, która dopatru­je się w nich reprezentacji Izraela z czasów wędrówki po pustyni. Cztery plemiona, których obozowiska graniczyły bezpośrednio z Przybytkiem, miały identyczne symbole na swych sztandarach: Juda - symbol lwa, Efraim - wołu, Ruben - człowieka, a Dan ­symbol orła (4 Moj. 2:2). Najrozsądniejszym wydaje się pogląd, że Jan widział jakiś rodzaj istot anielskich, chociaż nie wyglądają one na "aniołów" (5:11). Takie żyjące stworzenia oglądał już Ezechiel (Ez. 1:5-14), który nazywał je cherubami (Ez. 10:14-22). Są one również podobne do serafów wspomnianych przez Izajasza (Izaj. 6:2-3). Najwyraźniej aniołowie bardzo różnią się wyglądem. Najprawdopodobniej stworzenia te należą do jakiegoś zastępu anielskiego, którego głównym zadaniem jest poświęcanie całej uwagi Bogu. Pozostają w stanie nieustannej czujności (nic nie może ukryć się przed ich oczami), aby strzec Bożego tronu. Są zwinne (sześć skrzydeł) i gotowe do wykonywania Jego woli i dzieła. Uwielbiają Boga we dnie i w nocy, czcząc Jego świętość, moc, i potęgę. 

Niebiańskie pieśni chwały 

Jan słyszał dwie pieśni śpiewane przez niebiański zastęp. Pierwsza była śpiewana przez "cztery postacie", które opiewały wspaniałość Boga. Wywyższały Jego nieskazitelną czystość, śpiewając: "Święty, Święty, Święty" (w. 8). Widzimy tu odniesie­nie do Trójjedyności Boga - jako Ojca, Syna i Ducha Świętego (por. Iz. 6:3) - którego natura jest oddzielona od grzechu. Postacie ogłaszały Bożą potęgę śpiewając: "Pan, Bóg Wszechmogący" (w. 8). On jest wszechmogący i suwerenny w całym wszechświecie. Również Jego wieczność jest przedmiotem czci: "który był i który Jest, i który ma przyjść" (w. 8). Jest On Bogiem wiecznym, ponad czasem i przestrzenią, bez początku i bez końca, bez przeszłości i przyszłości, gdyż wszystko to jest dla Niego zawsze teraźniejszością. Postacie uwielbiają Boga bezustannie, oddając "chwałę i cześć... i dziękczynienie" (w. 9) za Jego Boskie atrybuty i doskonałość. 

Druga pieśń była śpiewana przez dwudziestu czterech starców (w. 10), którzy wielbili Boga nie tylko za Jego wspaniałość, ale też za Jego dzieło stworzenia. Starcy wielbili Boga wspólnie z cztere­ma postaciami. Okazywali swoje poddanie Bogu, który jest suwe­rennym władcą wszechświata. Jak czytamy, upadli "przed Tym, który siedzi na tronie" (w. 10). Uhonorowali Go w dwojaki sposób:

1. Starcy "składają korony swoje przed tronem" (w. 10). Korony reprezentują nagrody przewidziane dla zwycięzców, które będą wręczone, kiedy staniemy przed sądem Chrystusowym. Wierzący otrzymają różne korony w nagrodę za wierną służbę podczas ziemskiego życia. Starcy uświadomili sobie, że żadne z zaszczytów, jakie ich spotkały, nie są ich zasługą, ale wynikiem Bożego miłosierdzia. Aby dać świadectwo tej prawdzie, składają swoje korony przed Bożym tronem. 

2. Starcy oddają Mu cześć za dzieło stworzenia. On jedynie jest godny "przyjąć chwałę i cześć, i moc" (w. 11) . Bóg zasługuje, aby być uwielbionym przez swoje stworzenie, gdyż jedynie Jemu zawdzięcza ono istnienie. Dlatego starcy śpiewają Stwórcy: "Ty stworzyłeś wszystko, i z woli Twojej zostało stworzone, i zaistniało" (w. 11). 

Również my, razem z niebiańskimi zastępami, pokłońmy się w pokorze i oddajmy cześć i chwałę naszemu wielkiemu Bogu, za to, kim jest i co uczynił. 


Fragment książki: OBJAWIENIE - Ostatnie słowo Boga, David M. Levy

https://www.drzewooliwne.com.pl/ksiazki/

czwartek, 9 czerwca 2022

Laodycea: zbór zadufany w sobie

Miasto Laodycea było położone w urodzajnej dolinie rzeki Likos, około 80 kilometrów na południowy wschód od Filadelfii i 18 kilometrów od miasta Kolossy. Założone zostało przez Antiocha II (264-26lp.n.e.), który nadał mu nazwę ku czci swojej małżonki, Laodyce. Miało stać się stolicą starożytnej Frygii. 

Strategiczna lokalizacja przy głównych szlakach handlowych, biegnących z Efezu do Syrii, umożliwiła Laodycei nagromadzenie ogromnego bogactwa. Miasto stało się słynącym w świecie cen­trum bankowym i ośrodkiem wymiany pieniędzy, mającym nawet pozwolenie wybijania własnej monety. Produkcja drogiego sukna z lśniącej czarnej wełny dopełniała źródła jego bogactwa. Tutejsza szkoła medyczna zyskała wielką sławę dzięki wytworzeniu specjal­nej maści z tzw. proszku frygijskiego (collyrium), leczącej schorzenia oczu; kurację tą maścią stosowano na całym świecie. Laodycea była tak zamożna, że kiedy została zniszczona potężnym trzęsieniem ziemi w roku 60 n.e., odmówiła przyjęcia pomocy ze strony Rzymu i odbudowała się na własny koszt.

Antioch Wielki (III) deportował z Babilonu i osadził we Frygii i Lydii dwa tysiące rodzin żydowskich. Chociaż Żydzi ci nie mogli wysyłać pieniędzy do Jerozolimy, władze miejskie dały im wolność wyznawania własnej religii. Pismo nie udziela wskazówki, kiedy i jak powstał tu zbór. Większość biblistów uważa, że został założony przez Epafrasa (Kol. 1:7; 4:12-13). Sam Paweł nigdzie nie wspomina, że odwiedził ten zbór, był jednak świadomy ich duchowych problemów (Kol. 2:1) i przesłał im pozdrowienia (Kol. 4:15). Zalecił także, aby list do Kolosan przeczytano w zborze laodycejskim (Kol. 4: 16) . 

Chrystus przedstawiony 

Chrystus używa trzech dopowiedzeń, aby opisać siebie zborowi w Laodycei: 

1. Nazywa siebie "Amen" (w. 14). Słowo amen pochodzi od hebrajskiego źródłosłowu oznaczającego pewność albo prawdę. Często bywa tłumaczone jako "niechaj tak się stanie" albo "naprawdę". Izajasz mówi o Bogu, który jest "Bogiem prawdy [dosł. "Bogiem Amen"]" (Iz. 65: 16), czyli tym, który dotrzyma obietnic przymierza i je wypełni. Taki tytuł potwierdza abso­lutną prawdziwość Chrystusa. On jest "prawdą" (Jana 14:6) i Boskim standardem, względem którego mie­rzona jest wszelka prawda. Dlatego to, co On mówi na temat tego zboru i pozostałych zborów, jest absolutnie pewne i godne zaufania (por. 2 Kor. 1 :20). 

2. Chrystus to "świadek wierny i prawdziwy" (w. 14). Był wierny podczas kuszenia na pustyni (Mat. 4: 1-11), kiedy świadczył ludowi o prawdzie, i kiedy znosił cier­pienie i śmierć na krzyżu (Fil. 2:8). Jego słowa o duchowej kondycji tego zboru nie są przewrotne, zafałszowane czy dwulicowe. Jego diagnoza jest właściwa. 

3. On jest "początkiem stworzenia Bożego" (w. 14). Nie ma tutaj jakiejkolwiek sugestii, jak niektórzy twierdzą, jakoby Chrystus był pierwszą istotą stworzoną przez Boga, gdyż jest On wiecznym Panem. Słowo początek mówi o Chrystusie jako źródle wszelkiego stworzenia (por. 21 :6). Chrystus jest stwórcą i właścicielem wszystkich rzeczy - taka jest jednoznaczna nauka wynikająca z listu do Kolosan (1:15-17). Przypomnienie tego faktu było szczególnie istotne w przypadku zboru, który zapomniał przypisać swój dobrobyt Bogu i chlubił się ze swego bogactwa (w. 17). 

Krytyka zboru 

Pan nie miał za co pochwalić zboru w Laodycei, którego duchowa sytuacja zasługiwała jedynie na naganę i skarcenie. Chrystus mówi: "Znam uczynki twoje, żeś ani zimny, ani gorący. Obyś był zimny albo gorący!" (w. 15). Pan dopatrzył się dobrych uczynków w każdym z poprzednich zborów, ale w tym zborze nie znalazł się ani jeden. 

Chrześcijanie ci nie byli zimni, jak ludzie niemający zbawienia, niewzruszeni i obojętni wobec spraw duchowych. Nie byli też gorący (wrzący), jak prawdziwi wierzący, którzy przyjęli Jezusa jako Zbawiciela i okazują duchową gorliwość w chrześcijańskiej służbie. Chrystus opisał ich jako "letnich" (w. 16). 

Słowo letni trafnie określało zasoby wodne miasta Laodycei. Ponieważ brakowało dobrej wody z własnych źródeł, musiała ona być sprowadzana systemem akweduktów - zimna ze źródeł w Kolossach, zaś gorąca ze źródeł w Hierapolis. Woda docierająca do Laodycei była już jednak letnia, mdła dla spragnionego, niezdatna do picia. Odnosząc to do sfery duchowej, człowiek letni to człowiek bierny, bez zaangażowania dla Pana, zobojętniały na prawdy wiary. Ktoś taki może przejawiać w jakimś zakresie poczuc­ie obowiązku wobec zboru, jednak brakuje mu szczerego oddania i zdecydowanego pójścia za Bogiem. 

Czy letni chrześcijanin to ktoś prawdziwie wierzący? Niektórzy uważają, że określenie "letni" odnosi się do "cielesnych" wierzących, którzy kiedyś byli gorliwi w swoim zaangażowaniu i świadczeniu o Chrystusie, ale z powodu grzechu i światowości osłabli w miłości i służbie dla Pana. Inni uważają, że chodzi tutaj o ludzi, którzy w rzeczywistości nie są wierzący (zimno), ale którzy wyznają wiarę w Chrystusa (ciepło), chociaż nie posiadają prawdziwego zbawienia. Istnieje też opinia, że ludzie letni są jed­nym i drugim po trochu. Wydźwięk całego urywka zdaje się wskazywać, że słowa Chrystusa dotyczą osób, które nie są wierzące. Tacy ludzie uczęszczają do zborów czy kościołów, podo­ba im się nabożeństwo i społeczność, ponieważ w ten sposób zaspokajają jakąś potrzebę w sercu, jednak pozostają nieprzemienieni. Letni kościół jest dla Chrystusa obrzydliwy i odrażający. "Wypluje" go ze swoich ust (w. 16), co symbolizuje odrzucenie albo usunięcie sprzed Bożego oblicza (por. Mat. 7:21-23). 

Pan ukazuje członkom zboru w Laodycei, że bogactwo i świa­towość ich omamiły i doprowadziły do poczucia samowystarczal­ności i samozadowolenia, wytwarzając w nich ducha zarozumia­łości i zadufania w sobie. Zbór ten twierdził : "Bogaty jestem i w z bogaciłem się, i niczego nie potrzebuję" (w. 17). Taka pewność siebie zdradzała brak prawdziwego duchowego rozeznania, który doprowadził zbór do zakłamanej wizji własnego duchowego stanu. Odnosząc to do dzisiejszej rzeczywistości powiedzielibyśmy, że ten zbór posiadał wspaniałe zaplecze i obiekty, gdzie mógł się zgromadzać, najnowocześniejszy sprzęt przydat­ny dla służby, dobrze ubranych i świetnie się prezentujących zborowników, dumnych ze swej zamożności pozwalającej zaspokoić wszelką potrzebę i zachciankę, oraz doskonale, opłacanych profesjonalnych pastorów.

Chrystus jednak określa ich prawdziwą duchową kondycję jako dramatyczną. Stwierdza, że ten zbór to "pożałowania godzien nędzarz" (w. 17). Jego członkowie byli przytłoczeni ciężkim brzemieniem. Bogactwo może stać się uciążliwym jarzmem dla jego posiadacza. Paweł ostrzega, że ci, którzy chcą być bogaci mogą wpaść w sidła pokuszenia, uwikłać się w przeróżne cierpienia i nie odnaleźć zaspokojenia (1 Tym. 6:9). Jezus powiedział: "Nie możecie Bogu służyć i mamonie" (Mat. 6:24). W Jego ocenie ten zbór był pożałowania godny (w. 17), gdyż widok czyjegoś samozadowolenia może wzbudzać tylko litość. Ponadto, Jezus nazywa go "biedakiem" (w. 17). Choć posiadali dobra materialne i finansowe, w wymiarze duchowym byli bankrutami. Cóż za kon­trast z sytuacją zboru w Smyrnie, który, dla imienia Chrystusa, stał się ubogi w dobra tego świata, ale był bogaty w duchu! Oprócz tego, chrześcijanie w Laodycei byli "ślepi" (krótkowzroczni, w. 17). Bogactwo i materializm może zaślepić rozum, a wtedy ludzie ulegają fałszywemu obrazowi własnej duchowości. Widzimy tu pewną ironię zważywszy, że Laodycea słynęła w świecie z pro­dukcji najlepszego środka leczącego choroby oczu. Jezus stwierdza również, że członkowie zboru laodycejskiego byli "nadzy" (w.17). Chociaż wytwarzali kosztowne szaty dla innych, sami byli duchowo nadzy, brakowało im białych szat sprawiedliwości. Duchowe ubóstwo, ślepota i nagość czyniły ich żałosnymi i nieszczęśliwymi. 

Rady dla zboru

Chrystus udzielił im trzech pouczeń: 

1. Polecił im, aby zdobywali duchowe bogactwa: "Radzę ci, abyś nabył u mnie złota w ogniu wypróbowanego, abyś się wzbogacił" (w.18). Prawdziwe bogactwa można znaleźć tylko w Chrystusie, nie w dobrach materialnych. Zbór potrzebował zdobycia prawdziwej wiary poprzez przyjęcie Pana. Złoto jest symbolem wiary; ci, którzy ją posiadają, gromadzą sobie duchowe bogactwo, którego rezultatem jest życie przynoszące chwałę i chlubę naszemu Panu. Należy podkreślić, że zbawienia nie można kupić. W tym kontekście, nabyć znaczy uzyskać bezcenny skarb zbawienia przez wiarę w Chrystusa (por. Iz. 55:1). 

2. Potrzebowali przyodziania się w "szaty białe", aby przykryta została ich "haniebna nagość" (w. 18). Biały ubiór mówi o świętości i sprawiedliwości Chrystusa, którymi przyodziani są wszyscy prawdziwie wierzący, co pozwala im przybliżać się do Boga. 

3. Potrzebowali uzdrowienia z duchowej ślepoty za pomocą maści zbawienia, którą namaszcza Chrystus, aby widząc, potrafili chodzić Jego ścieżkami. 

Chrystus zganił i napomniał ten letni zbór, ponieważ go miłował (w. 19). Jego celem było doprowadzenie jego członków do pokuty. Dlatego prośba Chrystusa brzmi: "bądź tedy gorliwy i upamiętaj się" (w.19). Pragnął, aby uświadomili sobie, jakimi chodzą drogami i okazali gorliwe pragnienie zmiany. 

Obecność Chrystusa 

Zborowi, który zamknął przed Nim swe drzwi, Chrystus składa ofertę: "Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego" (w. 20). Nominalni chrześcijanie wciąż jeszcze mieli możliwość przyjęcia Chrystusa. Przesłanie jest oczywiste: kiedy Pan wzywa zbór do większej gorliwości poświęcenia, czyni to poprzez docieranie do serc pojedynczych osób. Często zaangażowanie jednej, gorliwej dla Pana i pełnej entuzjazmu osoby, wznieca w zborze ogień przebudzenia. 

W oxfordzkim Keble College, w Anglii, wisi portret Chrystusa zatytułowany "Światłość świata". Namalował go William Holman Hunt w 1854 r. Na tym malowidle, Chrystus z włosami wilgotny­mi od nocnej rosy i z lampą w ręku, puka do drzwi w oczekiwaniu, czy ktoś Mu otworzy. Po ukończeniu obrazu Hunt zaprosił przy­jaciół, aby wyrazili swe zdanie. Natychmiast zauważono, że autor zapomniał namalować klamkę po zewnętrznej stronie drzwi. Skonfrontowany z tym oczywistym niedopatrzeniem, Hunt odparł: "Rzeczywiście, byłby to błąd, gdyby chodziło o zwykłe drzwi; ale to nie są zwykłe drzwi, tylko obraz serca grzesznika, a Chrystus kołacze, aby Go wpuszczono. Klamka jest od środka, ponieważ Chrystus nie może wejść do serca człowieka, jeśli nie zostanie otworzone od wewnątrz". Chrystus nikogo nie zmusza, ani nie narzuca siłą swojej woli żadnej osobie ani całemu zborowi. Raczej puka do drzwi, czekając, że ktoś go wpuści i zechce mieć z Nim społeczność. Obraz Chrystusa czekającego u drzwi swojego własnego kościoła, wydaje się nie do pomyślenia, a jednak jest prawdziwy. 

Każdy, kto otwiera serce dla Zbawiciela, otrzyma od Niego bogactwo duchowego błogosławieństwa: "wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną" (w. 20). Zauważmy kontrast: ten, kto odrzuca Jego zaproszenie, zostaje przez Niego "wypluty", natomiast ten, kto je dobrowolnie przyjmuje, będzie wspólnie z Nim wieczerzał. Mowa tutaj o głównym posiłku dnia, kiedy rodzi­na zbiera się, aby spędzić czas ze sobą nawzajem i zaproszonymi przyjaciółmi. Ci, którzy zaprosili Chrystusa do swego życia, będą radowali się intymną więzią z Nim. Będą spożywali duchowy pokarm, który jedynie Pan może dać. 

Obietnica dla zboru 

Chrystus zapewnia: "Zwycięzcy pozwolę zasiąść ze Mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem wraz z Ojcem moim na Jego tronie" (w. 21). Zdobywcy będą dzielili tron z Tym, który ich zdobył, z Panem Jezusem Chrystusem. Jezus zwyciężył ten świat przez swoje cierpienia i śmierć (Jana 16:33), i teraz zasiada po prawicy Boga Ojca (Marka 16: 19). Sprawowanie rządów razem Chrystusem jest wspomniane w Księdze Objawienia kilka razy (1:6,9; 2:26-27; 5:10; 20:4-6). Chrystus obiecał uczniom, że będą jedli i pili u Jego stołu w Królestwie. Wszyscy wierzący są współdziedzicami z Chrystusem (Rzym. 8: 17). W Tysiącletnim Królestwie Chrystus ustanowi swój tron na ziemi (Mat. 25:31; Łuk. 1:32) i wszyscy wierzący będą razem z Nim rządzili przez tysiąc lat (20:6). Czyż może być jakaś większa nagroda niż to? 

Raz jeszcze, w konkluzji orędzia, pada wezwanie: "Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów" (w. 22). Wprawdzie łaska ma swoje granice, ale czas łaski jeszcze się nie skończył. Ci, którzy są letni, wciąż jeszcze mogą zaprosić Jezusa do serca. 

W pieśni "Wpuść Jezusa do serca", jej autorka Leila Morris zapisała właściwą odpowiedź dla tych, którzy są już zmęczeni ciężarem swoich grzechów i pragną nowego życia. Słowa te brzmią tak: 

Właśnie teraz, pozostaw zwątpienie;
Właśnie teraz, przyjmij zaproszenie;
Właśnie teraz, drzwi otwórz dla Niego,
I wpuść Jezusa do serca swego. 


Fragment książki: OBJAWIENIE - Ostatnie słowo Boga, David M. Levy

https://www.drzewooliwne.com.pl/ksiazki/

sobota, 21 maja 2022

Filadelfia: zbór duchowo żywy

Założone przez króla Attalusa z Pergamonu (w roku 140 p.n.e.), miasto Filadelfia leżało w dolinie rzeki Hermus, około 45 kilometrów na południowy wschód od Sardes. Filadelfia stanowiła centrum, z którego kultura i język grecki promieniowały na całą krainę Lydii i Frygii. Ponieważ miasto wzniesiono na powulka­nicznym paśmie górskim (o wysokości 370 metrów), doświad­czało ono częstych trzęsień ziemi. W roku 17 n.e. było zniszczone przez jedno z takich trzęsień, ale zostało odbudowane przez cesarza Tyberiusza. Mogło rozwijać się i prosperować dzięki swemu położeniu oraz urodzajnym glebom tej okolicy. Oprócz uprawy winorośli, Filadelfia była znana z produkcji tkanin i wyrobów ze skóry. Lokalizacja na znacznej wysokości, pomiędzy równinami nadbrzeżnymi a sercem prowincji Azji Mniejszej, stwarzała miastu doskonałe warunki obronne. Tu również krzyżowały się główne szlaki komunikacyjne. Z tych przyczyn, miasto stało się jedną ze stacji rzymskiej poczty państwowej, nazy­waną "wrotami W schodu". Głównym czczonym tu bóstwem był Dionizos. W piątym wieku miasto zyskało przydomek "Małe Ateny" ze względu na liczne obrzędy i pogańskie kulty. Nie wiemy, kiedy i w jaki sposób założono tu zbór, ale prze­trwał on wiele wieków, długo po tym, jak obszar ten znalazł się pod panowaniem islamskim. Słowo Filadelfia znaczy braterska miłość, co było trafnym określeniem charakteryzującym ten zbór. Chrystus przedstawia siebie zborowi w Filadelfii w trojaki sposób: 

1. Jest "Święty" (w. 7). Jako Bóg, Chrystus jest święty, całkowicie oddzielony od grzechu i od grzeszników. Świętość jest najprzedniejszym z atrybutów Chry­stusa, gdyż przenika wszystkie pozostałe atrybuty Jego boskości i pozostaje w zgodzie z tym, kim On jest i co czyni. Świętość wskazuje na czystość majestatu Chrystusa oraz Jego majestatyczną moralność. 

2. Jest "prawdziwy" (w. 7). Chrystus jest jedynym prawdziwym Bogiem, kimś innym niż bożki wymy­ślone przez człowieka. To, co On mówi, jest jedyną prawdą (Jana 14:6), a Słowo Jego objawienia nie za­wiera błędu. Jest wiarygodne i niezawodne. On jest źródłem wszelkiej wiedzy i prawdy we wszechświecie. 

3. Chrystus to "Ten, który ma klucz Dawida, Ten, który otwiera, a nikt nie zamknie, i Ten, który zamyka, a nikt nie otworzy" (w. 7). Obrazowość "klucza Dawida" wywodzi się z księgi proroka Izajasza (Iz. 22:20-22). Eljakim, który został powołany na królewskiego zarządcę w miejsce niewiernego Szebny, otrzymał wszelkie pełnomocnictwo zarządzania domem królewskim i skarbcem. Klucz symbolizuje władzę i panowanie nad domem Dawida i nad jego królestwem. Nikt nie mógł zmienić decyzji Eljakima co do otwarcia lub zamknięcia czegoś. Podobnie Chrystus - święty, prawdziwy i z linii Dawidowej - posiada absolutną władzę zarządzania sprawami duchowymi i materialny­mi Bożego królestwa. 

Pan udziela pochwały zborowi za dobre uczynki. Chociaż ci wierzący mieli "niewielką moc", zachowali Jego Słowo i nie zaparli się Jego Imienia (w. 8). Zbór nie był mocny liczebnie, ale Bóg napełnił tę oddaną garstkę duchową mocą, dzięki której mogli pozostać wierni Jego imieniu w obliczu szatańskiej opozycji. Dla tej wierności, Pan sprawił "przed [nimi] otwarte drzwi, których nikt nie może zamknąć" (w. 8). Dzięki wiernej służbie i strate­gicznej lokalizacji mieli otwarte drzwi dla ewangelizacji całej okolicy. Bóg nie potrzebuje do realizacji swego planu ludzi naturalnie utalentowanych (1 Kor. 1:26-29), lecz takich, którzy poddają się Jego kształtowaniu (2 Kor. 4:7). Efektywność służby nie zależy od wielkości zboru, lecz od jego gotowości do bycia używanym. Podobnie jak chrześcijanie w Smyrnie, członkowie zboru filadelfijskiego byli prześladowani przez "synagogę szatana" (w. 9), lecz zdołali przezwyciężyć nacisk legalizmu i przetrwać atak zmierzający do rozbicia zboru. Otrzymali zapewnienie, że nastanie taki dzień, kiedy wrogowie "będą musieli przyjść i pokłonić się [im]... do nóg" (w. 9) w symbolicznym akcie kapitulacji. Wrogowie poznają też wielką miłość Chrystusa do tych wierzących (w. 9; por. Ef. 5:25). Pan zapewnia, że czuwa nad zborem: "Ponieważ zachowałeś nakaz mój, by przy Mnie wytrwać, przeto i Ja zachowam cię w godzinie próby [w przekł. ang. King James Version: "od godziny próby" - przyp . tłum.], jaka przyjdzie na cały świat, by doświadczyć mieszkańców ziemi" (w. 10). Wielu naucza, że kościół będzie musiał przejść przez część lub całość Wielkiego Ucisku opisy­wanego w Objawieniu (rozdz. 6-19), jednak użyty tu język jasno wskazuje, że kościół zostanie zachowany od tego trudnego czasu. Wspomnianą godziną próby będzie czas, kiedy Boży gniew zostanie wylany na świat. Wniosek ten oparty jest na kilku przesłankach: 

1. Użyty w greckim oryginale przyimek ek oznacza od, w sensie od czegoś, z czegoś, co wskazuje, że kościół nie będzie doświadczony przez Wielki Ucisk w żadnej mierze. Natomiast gdyby autor chciał powiedzieć, że kościół będzie przechodził przez Wielki Ucisk, użyłby innego przyimka, dia

2. W wersecie jest mowa nie o jakiejś próbie, ale o szczegnej godzinie próby, szczególnym okresie ucisku, który nadejdzie. 

3. Chrystus obiecał "zachować" (ochronić, wybawić) koś­ciół, nie w czasie próby, ale od tego czasu próby. 

4. Ochrona jest zapewniona wszystkim wierzącym, nie tylko tym ze zboru w Filadelfii, ponieważ skala tej próby obejmuje "cały świat". 

5. Fraza "by doświadczyć mieszkańców ziemi" odnosi się nie do kościoła, ale do niewierzących, którzy będą uwikłani w światowym systemie, kiedy spadnie na nich ucisk.
 
Pan udziela zborowi rady: "Przyjdę rychło [nagle]; trzymaj, co masz, aby nikt nie wziął korony twojej" (w.11). Wierzący mieli wytrwać w wierności, nie ustępując pola nieprzyjacielowi, aby nie stracić nagrody, kiedy Chrystus będzie oceniał ich służbę, zasia­dając na Bemie - swym sędziowskim krześle (1 Kor. 3:15; 2 Kor. 5:10). Zwycięzcy dane są dwie obietnice:

1. Obietnica bezpieczeństwa: "Zwycięzcę uczynię filarem w świątyni Boga mojego i już z niej nie wyjdzie" (w. 12). To stwierdzenie miało ogromne znaczenie dla ludzi, którzy raz po raz doświadczali trzęsień ziemi. Filar Bożej świątyni symbolizuje zbawienie, duchową stabilność i wieczną pewność, że nic nie może wyrwać wierzącego spod osłony Bożej obecności. 

2. Będzie na nim umieszczony Boży podpis: "wypiszę na nim imię Boga mojego, i nazwę miasta Boga mojego, nowego Jeruzalem ... i moje nowe imię" (w. 12). Imiona wypisane na poszczególnych osobach mówią o ich całkowitym utożsamieniu się z Bogiem i zapew­niają im na wieki miejsce w Jego królestwie. 

Czy słyszysz głos Ducha mówiącego do zboru (w. 13)? Czy zachowujesz Boże Słowo, stając w obronie Jego imienia, cierpliwie znosząc uciski i wchodząc przez otwarte drzwi służby dla Jego chwały? 

Fragment książki: OBJAWIENIE - Ostatnie słowo Boga, David M. Levy

https://www.drzewooliwne.com.pl/ksiazki/


niedziela, 15 maja 2022

Sardes: zbór martwy duchowo

Miasto Sardes, leżące około 50 kilometrów na południowy wschód od Tiatyry, było stolicą królestwa Lydii. Wyniesione około 450 metrów ponad doliną Hermus, dawało mieszkańcom złudne poczucie bezpieczeństwa wobec wrogów. Sardes było dwukrotnie zdobywane - raz przez perskiego króla Cyrusa (w 549 r. p.n.e.) i ponownie przez syryjskiego władcę Antiocha III (w 218 r. p.n.e.). 

Trzysta metrów ponad równiną zbudowano wspaniały akropol, a na nim świątynię poświęconą bogini Artemidzie. Kult Artemidy, bogini natury, sięgał czwartego wieku przed Chrystusem. Miasto było również znane ze swojej nekropolii, z setkami kopców nagrobnych rozsianych po okolicy. 

Sardes było usytuowane na pięciu głównych szlakach handlo­wych biegnących przez królestwo. Przyniosło to miastu ogromne bogactwo, dzięki produkcji i sprzedaży biżuterii i wełny oraz far­biarstwu tkanin. Jednak w drugim wieku po Chrystusie, Sardes chyliło się ku upadkowi; niemal obumarłe, było cieniem swej mi­nionej chwały . Dziś Sardes jest małą osadą, zwaną Sart. Jak i kiedy założony został tam zbór, nie wiadomo. 

Chrystus objawił się temu zborowi jako Ten, który "ma siedem duchów Bożych" (3: 1). Jest to aluzja do siedmiorakiej pełni i doskonałości Ducha Świętego, który spoczął na Chrystusie (1 :4; 5:6; por. Iz. 11:2-5). Ma On także "siedem gwiazd" (w.1), to znaczy, że panuje nad duchowymi przywódcami tych zborów. Są oni w Jego ręku i każdy z nich będzie musiał zdać Mu sprawę ze służby oraz duchowej kondycji zboru. Duchowe życie bądź duchowa martwota w zborze, często są warunkowane duchowym stanem jego przywódców i starszych. 

Pan nie udzielił temu zborowi żadnej pochwały, wyraził tylko krytykę: "Znam uczynki twoje: Masz imię, że żyjesz, a jesteś umarły" (w. 1). Na zewnątrz Sardes robiło wrażenie żywego i było szanowane za swoją religijną aktywność, ale w rzeczywistości brakowało w nim dowodów prawdziwego duchowego życia. Wiele dzisiejszych zborów nieprzerwanie cieszy się reputacją zbudowaną na dawnej świetności, a w rzeczywistości są od lat duchowo martwe. Chrystus poradził temu zborowi, aby starał się o duchowe uzdrowienie.

1. Mieli być czujni (w. 2); mieli ocknąć się i uświadomić sobie swój duchowy stan. Odnowa przychodzi przez odnowienie pierwotnej gorliwości i oddania Panu, oraz przez radykalną zmianę postępowania. 

2. Mieli utwierdzić to, "co jeszcze pozostało, a co bliskie jest śmierci" (w. 2). Jest to możliwe przez odrzucenie fałszywych doktryn, cielesnego przywództwa, niebi­blijnych praktyk oraz działań pozornych. Duchowa siła odnawia się poprzez przywracanie spraw podsta­wowych - poświęcanie czasu na rozważanie Słowa Bożego i na modlitwę. 

3. Pan wzywa zbór: ,,Pamiętaj więc, czego się nauczyłeś i co usłyszałeś, i strzeż tego, i upamiętaj się" (w. 3). Powinni na nowo uchwycić się fundamentalnych prawd wiary i odwrócić się od duchowej pustki. Jeśli tego nie uczynią, sprowadzą na siebie sąd Pana, który przyjdzie "jak złodziej" o godzinie, której nie będą znali (w. 3). Często jest tak, że Pan raczej usuwa duchowo martwy zbór, niż pozwala mu na zarażanie innych swoim zepsuciem. 

4. Pan szczególnie wyróżnia tych, którzy nie poszli na kompromis w wierze: "Lecz masz w Sardes kilka osób, które nie skalały swoich szat" (w. 4) . Rytuały pogań­skich religii w Sardes zabraniały wyznawcom pojawiać się przed bogami w szatach, które były splamione albo zbrudzone. Ci, którzy złamali ten zakaz, byli wykreślani z rejestru publicznego obywateli Sardes. Chrześcijanami, którzy "skalali swoje szaty" byli ci, którzy zmieszali się z pogaństwem tego miasta i po­szli na kompromis z grzechem. Ci, którzy nie zanieczyścili swoich szat, "chodzić będą [z Panem] w szatach białych, dlatego że są godni" (w. 4). Stanęli przed Bogiem w stanie czystości. 

Zwycięzca otrzymuje trzy obietnice: 

1. "Zwycięzca zostanie przyobleczony w szaty białe" (w. 5). Białe szaty są symbolem czystości i sprawiedliwo­ści, są ubiorem zbawienia. Symbolizują także wierną resztkę, która osiągnęła duchowe zwycięstwo nad pogaństwem w Sardes. Kiedy nastanie "wesele Baranka" (19:7-8), wszyscy wierzący zostaną przyo­zdobieni w czysty lśniący bisior i tak odziani powrócą na ziemię razem z Panem (19:14). 

2. Imię zwycięzcy jest zapisane w Bożym rejestrze: "nie wymażę imienia jego z księgi żywota" (w. 5). W cza­sach biblijnych imiona mieszkańców zapisywano w rejestrze miejskim. Kiedy ktoś umarł albo wyprowa­dził się z miasta, jego imię wymazywano bądź wykre­ślano z księgi żyjących. Wypowiedź ta nie dotyczy kwestii utraty zbawienia. Jest to raczej poświadczenie, że ci, którzy są narodzeni na nowo, mają życie wieczne, i żadna osoba, ani rzecz, nie może oddzielić ich od życia wiecznego. 

3. Pan ogłosi imię wierzącego w niebie: "wyznam imię jego przed moim Ojcem i przed jego aniołami" (w. 5). Jest to utwierdzenie wierzącego w jego pewności wiecznego obywatelstwa. Sam Chrystus jest naszym rzecznikiem przed Bogiem Ojcem (1 Jn. 2:1), przed którym wyzna nasze imiona (Mat. 10:32). 

Raz jeszcze Chrystus zachęca czytelników listu do wysłuchania Jego orędzia: ,,Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów" (w. 6). Ma to szczególnie duże znaczenie w przypadku duchowo obumarłego zboru, jak w Sardes. 

Fragment książki: OBJAWIENIE - Ostatnie słowo Boga, David M. Levy

https://www.drzewooliwne.com.pl/ksiazki/