piątek, 22 listopada 2024

Technologia jako fizyczne ciało diabła, którym bawią się chrześcijanie



Teraz odbywa się sąd nad tym światem; teraz władca tego świata będzie wyrzucony.  Jan. 12:31

O sądzie zaś, gdyż książę tego świata został osądzony. Jan. 16:11

A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe. Rzym. 12:2

19. Albowiem mądrość tego świata jest u Boga głupstwem. Napisano bowiem: On chwyta mądrych w ich własnej chytrości; 1 Kor. 3:19

W których niegdyś chodziliście według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych. Efez. 2:2

Gdyż bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich. Efez. 6:12

Nie miłujcie świata ani tych rzeczy, które są na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. 1 Jan. 2:15


Świat przekroczył już wszelkie granice w buncie przeciwko Jedynemu Bogu. Pycha ludzka, egoizm, bezczelność, podłość podnosi się ze wszystkich miejsc i walczy z Bogiem bezprawnie uzurpując sobie prawo do absolutnej władzy nad ludzkością i światem. Żyjemy w dniach, w których według zapowiedzi Słowa Bożego dojdzie do dwóch wydarzeń, które całkowicie zmienią kształt obecnych czasów w rzeczywistość przerażającą i nieodwracalną. Pierwszym wydarzeniem będzie pochwycenie kościoła a drugim rozpoczęcie wielkiego ucisku, który będzie czasem wylania Bożego Sądu na całą ludzkość.

Niestety postawa kościoła i postawa chrześcijaństwa odwiodła wielu wybranych od pierwszej miłości do Chrystusa. Dlaczego? Duch tego świata, robi wszystko aby zniewolić ludzi różnymi cielesnymi pożądliwościami. W całej historii ludzkości nie było takiego okresu, jak obecnie aby człowiek dysponował taką ilością wynalazków, które na wszelkich płaszczyznach codziennego życia, całkowicie pochłaniają ludzką uwagę. To są precyzyjnie skorelowane zabiegi duchowej wojny aby człowiek wierzący stopniowo utracił swoje serce dla Boga i skupił się na technologicznych gadżetach. 

Tak się dzieje w całym kościele Jezusa. Technologia przejęła miejsce Ducha Świętego. W wielu przypadkach daje się słyszeć głosy, jak technologia jest wielkim błogosławieństwem. Niestety to jest bardzo cielesne myślenie nawet jeśli Bóg dopuszcza aby chrześcijanie mogli mieć społeczność ze sobą przy wykorzystaniu technologii.

Technologia stała się wyrafinowanym narzędziem diabła w celu urzeczywistnienia jego zamysłów. Naukowcy owładnięci diabelską pychą nie mają żadnego umiaru i ustawicznie wywyższają ludzkie dzieła przeciwko Bogu. Każdy kto ma parcie aby wywyższać kolejne wynalazki jest wrogiem Boga. 
Cała ludzka wiedza, w kontekście wieczności jest kompletnie bezużyteczna, więc dlaczego chrześcijanie odwrócili się od Jezusa i głaszczą narzędzia diabła, poświęcając resztki uwagi na gry, filmy, obrazki, szukając ustawicznie swoich przyjemności i we wszystkich sprawach swego a nie tego co Jezusa Chrystusa?

Technologia stworzyła niewyobrażalne narzędzia militarnego zniszczenia. Sama Rosja posiada tyle głowic atomowych, że czterokrotnie zniszczyłaby całą Ziemię. Technologia już opracowała znamię antychrysta do znakowania ludzi w czasie wielkiego ucisku. Technologia odebrała duchowe życie większości chrześcijan. Technologia wyziębiła ludzką miłość. Technologia sprowadziła wszelką niemoralność. Technologia buntuje człowieka przeciwko Bogu i poznaniu Jezusa Chrystusa. Czy nadal będziecie głaskali technologię?

Niestety rozeznanie duchowe wierzących jest tak słabe, że nie są w stanie pojąć, że technologia może być narzędziem okultystycznym do zmiany stanu umysłu (współczesny rodzaj czarów) i do kierowania słabej duszy w stronę duchowego wszeteczeństwa. Kiedy oglądasz określony film na Netflix lub innej platformie, przeważnie stajesz się uczestnikiem stołu demonów. To pokarm, który cię zabije. Brak rozeznania duchowego jednak nie zwalnia od odpowiedzialności trzymania się Słowa i nauki Chrystusa. Jeśli bardziej zajmujesz się tym światem niż szukaniem Królestwa Bożego to czy na pewno narodziłaś/łeś się na nowo do Bożego Królestwa? To pytanie jest kluczowe w kontekście wieczności.

W Bożym Królestwie nie będzie ludzkiej technologii, więc dlaczego buntujesz się przeciwko Bogu? Jednym Słowem, Bóg zamieni w ogień całą sztuczną inteligencję, którą zabawiają się chrześcijańscy przywódcy nie znający Boga ani Bożej mocy. Jeśli zaś kochasz technologię to zostaniesz uczczony odpowiednim znamieniem, które pozwoli ci sprzedawać i kupować w tym ginącym świecie.

Zatrzymaj się i odnajdź swoją pierwszą miłość do Jezusa Chrystusa. Szukaj najpierw Królestwa Bożego. Czuwaj i pilnuj aby światło Twojej lampy nie zgasło w czasach końca.

niedziela, 8 września 2024

Wspomnijcie żonę Lota

     


"Wspomnijcie żonę Lota" (Łuk. 17:32) to ostrzeżenie Pana Jezusa dla Jego uczniów. To ostrzeżenie, które jest solą dla ziemi, solą, która nadaje smak życia wiecznego, ponieważ żona Lota dosłownie stała się słupem soli.

    Całą historię odnajdziemy w 1 Księdze Mojżeszowej w 19 rozdziale, kiedy Bóg dokonuje ostatecznych przygotowań do zniszczenia Sodomy i Gomory. Lot wraz z rodziną mieszkał pośród ludzi, którzy nie tylko odrzucili Boga ze swojego życia ale również żyli w sposób skrajnie niemoralny i zły. Wszelkie dążenia tych ludzi były złe i zepsute.

    Podobnie było za dni Noego, co podkreśla Pan Jezus ostrzegając swoich wybranych. Słowa Pana Jezusa nie są wyłącznie częścią biblijnej historii, która przeminęła. Ostrzegające Słowa Pana Jezusa są proroctwem, które w nadchodzącym i bliskim czasie zostaną wypełnione.

    Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca (Hebr. 4:12).

    Pan Jezus przez Ducha Świętego potwierdza w sercach wierzących, że dożyliśmy czasów Noego i Lota. Cały świat ze swoim splendorem, kulturą, nauką jest pogrążony w złem (1 Jan. 5:19). Dążenia człowieka są zepsute i ustawicznie złe. 

    Chrześcijaństwo zostało podeptane bezprawiem, odstępstwem, szatańskimi praktykami i wpływami. Powszechne chrześcijaństwo stało się pustym szyldem za którym płonie piekło i szyldem za którym znajduje się szeroka droga do zatracenia duszy.

    Chrześcijanie formalnie spotykają się ale nie ma miłości bliźniego, każdy szuka swego,  a nie tego co jest Jezusa Chrystusa (Fil. 2:21). Kościelna liturgia stała się pustym bębnem, który ogłasza przedstawienie teatralne za którym nie ma przemiany ludzkiego serca. W miejscu gdzie powinien być poświęcony Jezus Chrystus znalazła się przyjaźń ze światem wraz pożądliwością świata. Przyjaźń ze światem wytyczyła drogę do siadania przy stole demonów.

    Całkowite zepsucie i ludzkie zło otoczyło ciemnością cały świat. I właśnie w tych dniach Pan Jezus ogłosił ratunek dla swoich wybranych, którzy są Jego kościołem, Jego świętym zgromadzeniem nie posiadającym urzędowej struktury i przynależności.

    Co w takim razie z żoną Lota?  Żona Lota mogła zostać uratowana przed zbliżającą się zagładą lecz okazała się nieposłuszna poleceniu Bożemu. Pan Jezus ukazuje kościołowi żonę Lota, nakazuje nam przypomnieć sobie okoliczności planu ratunku i okazanego nieposłuszeństwa.

    Pan Jezus w dniach końca obwieszcza Boże polecenie "CZUWAJCIE". To polecenie rozbrzmiewa w sercach wybranych, których Pan pragnie ratować przed jego gniewem, który wyleje się na cały świat i na wszystkie narody. W tych dniach cały zdeprawowany świat będzie pogrążony w ciemności zła, jak to ma miejsce dzisiaj. W tych dniach będzie można usłyszeć zwodnicze słowa: oto tutaj jest Jezus, oto tam jest Jezus...

    Jezus wtedy nakazuje: Nie chodźcie tam, ani tam się nie udawajcie! (Łuk. 17:23). Pan Jezus oznajmia nam prorocze Słowo, które właśnie wypełnia się. Miejsca głoszące Jezusa są dotknięte duchową ślepotą. Ta ślepota wyraża się brakiem czuwania i oczekiwaniem na Pana. Jeśli nie ma jednomyślności w oczekiwaniu na Pana, jeśli nie ma jednomyślności w czuwaniu w dniach złych, wtedy nie może być jednomyślności w innych rzeczach.

    Tylko w nielicznych zgromadzeniach na tronie króluje Jezus Chrystus. Większość miejsc, w których głosi się Jezusa, na tronach zasiedli ludzie. Są nimi duchowni, pastorzy, liderzy, nauczyciele głoszący od siebie i szukający własnej chwały. Zgromadzenia, które powinny być święte, przybrały pozór pobożności podczas gdy ich życie jest zaprzeczeniem Bożej mocy (2 Tym. 3:5).

    Wspomnij żonę Lota zanim będzie za późno! Oblubienica zostanie zabrana z ziemi tuż przed wylaniem Bożego gniewu. To obietnica Pana Jezusa złożona wielokrotnie w Bożym Słowie. 

    Zagłada jest postanowiona, jak w dniach Noego i Lota. Czy w obliczu bliskiego pochwycenia kościoła ważna jest kariera? Czy ważne są pieniądze? Czy ważne są rzeczy tego świata? Przecież to wszystko spłonie w ogniu. 

    Ostrzeżenie Boże nakazuje nam czuwać w tych dniach złych. Czuwać oznacza trwać w Chrystusie - wierzyć w Niego. Czuwanie jest skupione na Chrystusie a nie na własnych interesach. Czuwanie jest skupione na bliźnim a nie na dogadzaniu sobie. Czuwanie trzyma się Słowa Chrystusa a nie ludzkiej nauki.

    Bóg oznajmił Jego plan ratunku dla świata ale jeśli ulegniesz urokowi i widokowi upadającego świata, jak żona Lota to znajdziesz się w sidle tego świata z którego nie ma ucieczki.

    Nie zabiegaj o doczesne życie ale utrać doczesne życie dla Chrystusa. Śmierć dla świata i życie dla Jezusa jest jedynym ratunkiem. Pan Jezus niebawem zabierze swoją oblubienicę ze świata.


Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej.

Przyjdę rychło; trzymaj, co masz, aby nikt nie wziął korony twojej,

1 Piotr. 3:15/Obj. 3:11


środa, 17 lipca 2024

Jezus, ale jaki?


Obyście umieli znieść odrobinę niedorzeczności z mojej strony. W samej też rzeczy znosicie. Zabiegam bowiem o was z gorliwością Bożą; albowiem zaręczyłem was z jednym mężem, aby stawić przed Chrystusem dziewicę czystą, obawiam się jednak, ażeby, jak wąż chytrością swoją zwiódł Ewę, tak i myśli wasze nie zostały skażone i nie odwróciły się od szczerego oddania się Chrystusowi. Bo gdy przychodzi ktoś i zwiastuje innego Jezusa, którego myśmy nie zwiastowali, lub gdy przyjmujecie innego ducha, którego nie otrzymaliście, lub inną ewangelię, której nie przyjęliście, znosicie to z łatwością. (2 Kor 11,1-4)

I zapytał ich [Jezus]: A wy za kogo Mnie uważacie? (Mk 8,29)

* * *

- Bracie, nie interesuje mnie twoja doktrynalna gadanina, ona tylko rodzi podziały. Mnie interesuje tylko to, czy ktoś kocha Jezusa. Jeśli tak twierdzi, to bez względu na to, do jakiego chodzi kościoła, jest moim bratem w Chrystusie!

Ani czas, ani miejsce nie wydawały się odpowiednie na przeciąganie tej rozmowy. Miałem jednak przekonanie, że zanim się rozejdziemy, powinienem postawić jeszcze jedno pytanie.

- Ale gdy ktoś twierdzi, że kocha Jezusa, to czy zapytałeś kiedyś taką osobę: „Jakiego Jezusa?”

Starszy pan pomyślał chwilę i potrząsnął głową:

- To nie byłoby postępowanie w miłości.

* * *

Ilekroć jestem w Pennsylwanii, zawsze odwiedzam pewnego znajomego. Przebywanie z nim to wielka przyjemność, gdyż trudno o sympatyczniejszą osobę. Człowiek ów jest pobożnym muzułmaninem, uważającym się zarazem za ekumenistę. Szczyci się tym, że jego poglądy w wielu miejscach zbiegają się z wiarą Żydów i chrześcijan. Od czasu do czasu chadza ze znajomymi do kościoła prezbiteriańskiego i bardzo sobie chwali nabożeństwa i stosunki z jego członkami.

Kiedy pewnego razu wraz z kilkoma znajomymi chrześcijanami wybraliśmy się do restauracji, zwierzał się nam ze swojej miłości do Jezusa. Deklarację zakończył słowami:

- Gdybym tylko mógł wyrwać sobie kawał ciała, żebyście zajrzeli mi do serca, to zobaczylibyście, jak bardzo kocham Jezusa.

Każde jego słowo dźwięczało uczuciem tak głębokim, iż rzadko się słyszy podobnie gorliwe wyznania z ust samych chrześcijan!

Kiedy zadowolony z takiej deklaracji przyjaciela wbijałem widelczyk w kolejny kęs jeżynowego placka, uderzyła mnie myśl: „Ale  j a k i e g o  J e z u s a ?” Zakotłowało mi się w głowie: drążyć sprawę, czy też nie? Zanim jednak zdążyłem się zdecydować, słowa wyszły same:

- Powiedz coś o tym Jezusie, którego kochasz.

Mój przyjaciel muzułmanin nie zawahał się ani przez chwilę.

- To ten sam Jezus, którego ty kochasz.

Pomyślałem, że zanim zabiorę się do „poważnych rozpraw doktrynalnych”, warto uświadomić znajomemu, dlaczego powinniśmy ustalić, czy mówimy o tym samym Jezusie.

Posłużyłem się w tym celu przykładem jego sąsiada, który jest dobrym znajomym nas obu; obaj też przepadamy za jego towarzystwem. Najpierw zgodziliśmy się, że i  ja, i on czujemy do człowieka o tym nazwisku to samo. Potem zacząłem go opisywać:

- Ma 1,66 wzrostu, jest kompletnie łysy, waży ze 150 kg, a w lewej dziurce w nosie ma kolczyk...

Ledwie słowa te wyszły z moich ust, znajomy głośno zaprotestował:

- Co ty opowiadasz! Ma ponad 190 cm, włosy, że pozazdrościć, a chudszego faceta nigdy nie widziałem!

Po czym dodał, że na pewno nie mówimy o tej samej osobie.

- A czy to naprawdę takie ważne? - zapytałem.

Spojrzał na mnie jak na idiotę.

- Jak to - nieważne! Żaden mój sąsiad nie pasuje do twojego opisu. Może  t y  kogoś takiego znasz, ale  j a  na pewno nie mam ani takiego sąsiada, ani przyjaciela!

Wtedy zwróciłem mu uwagę, że jeśli jestem pewien opisu, który podałem, to znaczy, że każdy z nas ma na myśli inną osobę. Zgodził się.

Potem zacząłem mu opisywać Jezusa, którego ja znam.

- Został ukrzyżowany i umarł na krzyżu za moje grzechy. Czy Jezus, którego znasz, to zrobił?

- Nie; zanim wyzionął ducha, Allach zabrał go do nieba. A na krzyżu umarł zamiast niego Judasz.

- Jezus, którego ja znam, jest Synem Bożym, który stał się człowiekiem. Czy twój Jezus również?

Potrząsnął głową.

- Nie. Tylko sam Allach jest Bogiem. Jezus był wielkim prorokiem, ale tylko i wyłącznie człowiekiem.

W naszej rozmowie omówiliśmy w ten sposób wiele innych cech, które Biblia przypisuje Jezusowi. W prawie każdym przypadku znajomy muzułmanin miał na ten temat odmienny pogląd. Choć trzymał się przekonania, że to jego pogląd jest prawdziwy, to jednak niemożność pogodzenia naszych sprzecznych wizerunków nieco ostudziła jego zapał w miłosnych deklaracjach pod adresem Jezusa.

Być może ktoś uznałby moje pytania za dowód braku miłości, za jątrzenie w celu wywoływania podziałów doktrynalnych. Jednak w moim przekonaniu była to próba stworzenia mojemu przyjacielowi możliwości nawiązania autentycznej więzi z jedynym prawdziwym Zbawcą, Panem Jezusem Chrystusem, nie zaś z kimś, kogo nieopatrznie on sam bądź inni wymyślili.

* * *

Doktryny to nic innego jak nauki. Są albo prawdziwe, albo fałszywe. Nauka prawdziwa nie może wywoływać podziałów szkodliwych; mogą je natomiast powodować nauki fałszywe. „Proszę was, bracia, abyście się strzegli tych, którzy wzniecają spory i zgorszenia  w b r e w  n a u c e,  którą przyjęliście; unikajcie ich” (Rz 16,17; por. też: Rz 2,8-9; BB). Jezus, który jest Prawdą, może być poznany jedynie w  p r a w d z i e,  i to przez tych, którzy jej szukają (J 14,6; 18, 37; 2 Tes 2,13; 5 Mojż 4,29). Sam Chrystus wywołał p od z i a ł  (Mt 10,35; J 7,35; 9,16; 10, 19), podział na prawdę i błąd (Łk 12,51).

„Jaki Jezus?” - to nieodzowne pytanie dla każdego wierzącego w Chrystusa. Winniśmy je zadać przede wszystkim samym sobie, sprawdzając własne poglądy o Jezusie (2 Kor 13,5; 1 Tes 5,21). Złe pojęcie na Jego temat stanie bez wątpienia na przeszkodzie naszej z Nim więzi. Pytanie to może się również okazać ważne w naszych stosunkach z innymi, którzy nazywają się chrześcijanami. Niedawno podczas krótkiej podróży lotniczej mój przyjaciel postanowił zapytać sąsiada z fotela obok o jego związek z Jezusem. Choć młody człowiek oznajmił, że od jakichś czterech lat jest wierzący i należy do chrześcijańskiej wspólnoty zawodowych sportowców, to okazało się, że tak naprawdę nie zna Jezusa ani też nie ma pojęcia o ewangelii zbawienia. Zanim samolot wylądował, mój znajomy zdążył zaprowadzić go do Pana.

Niestety, nazbyt często deklaracje w rodzaju: „Jesteśmy jedno z każdym, kto wzywa imienia Chrystusa”, są niczym więcej niż emocjonalnie naładowaną fasadą planów ekumenicznych. Tych, którzy takie niebiblijne slogany traktują bardzo serio, paraliżuje lęk przed „burzeniem jedności”, i to do tego stopnia, że krytykują wszelkie próby walki o wiarę. Zdumiewający plon takiej „jedności chrześcijańskiej” to np. współdziałanie na rzecz odnowy moralnej społeczeństwa z sektami, „które wzywają imienia Jezusa”.*

Wśród nauk sekt o Jezusie znajdziemy wszelkie możliwe niebiblijne pojęcia. „Jezus Chrystus” choćby Kościoła Świętych Dni Ostatnich [mormonów] w każdym możliwym aspekcie różni się od Jezusa biblijnego. „Jezus” wymyślony przez Josepha Smitha [założyciela mormonów] i zawarty w nazwie stworzonego przez niego kościoła jest pierwszym  d u c h o w y m  d z i e c k i e m  Elohim, podobnie jak wszyscy ludzie, aniołowie i demony są duchowymi dziećmi Elohim (Boga Ojca, który ma fizyczne ciało) i Dziewicy Marii. Jezus mormonów to przyrodni brat Lucyfera. Przybył na ziemię, aby stać się bogiem. Ofiara jego śmierci daje w chwili zmartwychwstania nieśmiertelność każdemu stworzeniu (również zwierzętom). Jednakże miejsce przebywania w wieczności - w piekle czy w jednym z trzech niebios - zależy tylko i wyłącznie od uczynków danej jednostki.

Jezus Chrystus sekt nauki umysłu (Nauka Chrześcijańska, Nauka Religijna, Szkoła Chrześcijaństwa Unity - - Jedność - itd.) nie różni się niczym od innych ludzi. „Chrystus” to duchowa koncepcja Boga, a nie osoba. Jezus ani nie cierpiał, ani nie umarł za grzechy ludzi, bo grzech nie istnieje; pomógł on natomiast człowiekowi zrozumieć, iż grzech i śmierć nie są rzeczywiste. Na tym w Nauce Chrześcijańskiej polega „zbawienie”.

Świadkowie Jehowy także kochają Jezusa - nie jest to jednak Jezus biblijny. Zanim Jezus narodził się na ziemi, był archaniołem Michałem. Jest on wprawdzie  j a k i m ś  bogiem, ale nie Bogiem Jahwe (Jehową). Kiedy jednak Jezus ów stał się człowiekiem, przestał być bogiem. Jezus Świadków Jehowy nie zmartwychwstał fizycznie; Jehowa wzbudził tylko duchowe ciało, fizyczne zaś ukrył. W obecnej chwili Jezus istnieje znów jako anioł Michał. Biblia obiecuje, że kiedy wierzący w naszego Pana i Zbawcę umiera, od razu odchodzi do Niego (2 Kor 5,8; Flp 1,21-23). Natomiast w przypadku Jezusa Świadków Jehowy tylko 144 000 Świadków Jehowy dostąpi tego przywileju, ale nie w chwili śmierci, gdyż z chwilą śmierci przestają istnieć, spędzając nieokreślony czas w stanie bezczynności i braku świadomości - - a więc nieistnienia. Mój natomiast związek z biblijnym Jezusem jest nieprzerwany i wieczny.

Wyznawcy rzymskiego katolicyzmu kochają Jezusa. Kochałem go i ja przez dwadzieścia kilka lat życia; bardzo się on jednak różnił od Jezusa, którego znam i kocham dziś. Tamten Jezus był czasem dzieciątkiem na ręku bądź małym chłopcem, przesłoniętym i chronionym przez matkę. Gdy potrzebowałem jego pomocy, wiedziałem, że najpierw muszę  p om o d l i ć  s i ę  do jego matki. Jezus, do którego modlę się dzisiaj, już od blisko dwóch tysięcy lat nie jest dzieckiem. Jezus, którego kochałem jako katolik, przebywał w mym mniemaniu cieleśnie w postaci białego opłatka na ołtarzu w moim kościele, przebywając jednocześnie w ten sposób w milionach kawałków chleba na całym świecie. Mój Jezus dziś to fizycznie zmartwychwstały Syn Boży, który nie zamieszkuje w przedmiotach nieożywionych.

Katolicki Jezus, którego znałem, był Chrystusem z krucyfiksu, nieustannie wiszącym na krzyżu i nieustannie umierającym w ofierze mszy w swym wciąż nieukończonym dziele zbawienia. Jezus, w którego wierzę dzisiaj, prawie dwa tysiące lat temu zapłacił  w  p e ł n i  moją karę za grzechy. I aby dostąpić zbawienia, nie potrzeba uzupełniać Jego dzieła siedmioma sakramentami, liturgią, kapłaństwem, papiestwem, wstawiennictwem Jego matki, odpustami, modlitwami do zmarłych i za zmarłych, czyśćcem itd. Katolicy miłujący Jezusa, nazywający się katolikami charyzmatycznymi, ewangelicznymi czy nowo narodzonymi, kochają zatem Jezusa, który nie jest Jezusem biblijnym, ale innym Jezusem.

Innego Jezusa wielbią nieraz także ci, którzy uważają się za chrześcijan ewangelikalnych. Zwolennicy nauki wiary i sukcesu głoszą Jezusa, który był materialnie dobrze sytuowany. Zdaniem ewangelisty Johna Avanziniego, którego ekskluzywna garderoba odzwierciedla jego teologię, Jezus nosił ubrania najwyższego gatunku (np. szatę utkaną jako całość, bez szwów), jak królowie i najbogatsi kupcy. Robert Tilton w pokrętny sposób dowodzi, że ubóstwo jest grzechem, a ponieważ Jezus był bez grzechu, to musiał być bajecznie bogaty. Orędownik pozytywnego wyznawania Fred Price wyjaśnia, że jeździ rolls-royce'em, bo stosuje się do zaleceń Jezusa. Oral Roberts uważa, że ponieważ Jezus i uczniowie mieli skarbnika (Judasz), to znaczy, że posiadali mnóstwo pieniędzy.

Obok Chrystusa zamożnego popularny jest też Jezus nauczycieli wiary (np. Kenneth Hagin, Kenneth Copeland), który zstąpił do piekieł, by dać się dręczyć szatanowi, i przez to dopełnił przebłagania za grzechy rodzaju ludzkiego. Nie takiego Jezusa znam i kocham.

Jezus Tony'ego Campolo mieszka w każdym człowieku. Telewizyjny kaznodzieja Robert Schuller głosi Jezusa, który umarł na krzyżu, żeby umocnić nasze poczucie  w ł a s n e j  wartości. Podpisując się pod takim wizerunkiem Jezusa, chrześcijańscy psycholodzy i liczni kaznodzieje kościołów ewangelikalnych twierdzą, że krzyżowa śmierć Jezusa dowodzi naszej bezcenności w oczach Bożych i jest fundamentem poczucia własnej wartości. Lansuje się dziś nie tylko cały wachlarz „Jezusów” pokrzepiających nasze ego - spsychologizowany kościół twierdzi też, że dla zdrowia psychicznego liczy się nie tyle prawda o Jezusie, ale nasz prywatny Jego obraz! Na tym oparli swe modne nauki psychoduchowy integracjonista Neil Anderson i inni propagatorzy niebiblijnych technik „wewnętrznego uzdrowienia”. Według nich musimy przebaczyć Jezusowi za sytuacje z przeszłości, w których wedle naszego odczucia rozczarował On nas czy zranił emocjonalnie. O  j a k i m  Jezusie tu mowa?

Sednem chrześcijaństwa jest bliska więź z Jezusem, będąca nie fantazją, lecz rzeczywistością. Jezus naprawdę mieszka w każdym, kto pokłada w Nim wiarę jako w Panu i Zbawcy (Kol 1,27; J 14,20; 15,4). Nasz związek z Nim ma charakter zarówno subiektywny jak i obiektywny.  A u t e n t y c z n e  osobiste doświadczenia z Jezusem zawsze będą zgodne z Jego obiektywnym Słowem (Iz 8,20; najlepiej BT lub BG). Jego Duch posługuje nam Jego Słowem i poznanie to staje się fundamentem naszego z Nim związku (J 8,31; Flp 3,8). Nasza miłość ku Niemu znajduje wyraz w naszym posłuszeństwie Jego przykazaniom i dzięki niemu też wzrasta; nasza zaś ufność ku Niemu umacnia się przez poznawanie tego, co On nam o Sobie objawił (J 14,15; Flp 1,9). Jezus powiedział: „Każdy, kto z prawdy jest, słucha głosu Mego” (J 18, 37). Pozwalanie sobie na fałszywe pojęcie o Jezusie i Jego naukach podkopuje istotę naszej więzi z Nim, więzi o żywotnym znaczeniu.

Nie ma na tej ziemi radości większej nad wspólnotę z Jezusem i tymi, którzy Go znają i są przez Niego poznani. Z drugiej strony trudno wyobrazić sobie większą tragedię niż pałanie uczuciem do  i n n e g o  J e z u s a, wymyślonego przez ludzi bądź przez demony. Nasz Pan zapowiedział, że niedługo przed Jego powrotem wielu padnie ofiarą wielkiego omamu (Mt 24,23-26). Z powodu rzekomych znaków i cudów wykonywanych w Jego imię wielu dojdzie do fałszywego przekonania, że zna Jezusa i że mu służy. Takim ludziom powie On pewnego dnia: „Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode Mnie wy, którzy czynicie bezprawie” (Mt 7,23).

Pytanie: „Jezus - ale jaki?” wbrew pozorom nie jest wcale pytaniem rodzącym podziały, lecz może się okazać najpożyteczniejszym dziełem miłości, jakie możemy dziś sprawować. Odpowiedź bowiem na to pytanie rodzi wieczne konsekwencje.


The Berean Call  luty 1995

(za uprzejmą zgodą Wydawców).


Źródło: http://tiqva.pl/bezdroa-bdu/69-jezusale-jaki-

czwartek, 11 lipca 2024

Gotowi na spotkanie z Panem i niezależni od księcia świata

Mądre panny weszły na wesele, głupie nie

A gdy one odeszły kupować, nadszedł oblubieniec i te, które były gotowe, weszły z nim na wesele i zamknięto drzwi. A później nadeszły i pozostałe panny, mówiąc: Panie! Panie! Otwórz nam. On zaś, odpowiadając, rzekł: Zaprawdę powiadam wam, nie znam was. Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny, o której Syn Człowieczy przyjdzie. Mat. 25:10-13

Wiele już napisano na temat przypowieści Pana Jezusa o mądrych pannach, która w całości znajduje się w Ewangelii Mateusza w 25 rozdziale. Nieustanne przypominanie tej przypowieści oraz innych fragmentów Słowa Bożego ma na celu całkowite obudzenie, oporządzenie lamp, zabezpieczenie oliwy i czuwanie w pełnej gotowości na zabranie do nieba prawdziwego kościoła Zbawiciela. Nie jest to kościół, który wywodzi się z formalnych i urzędowych ustaleń. Tym kościołem są wybrani, którzy dzięki Bożej łasce i Bożemu usprawiedliwieniu w Chrystusie powierzyli całe swoje życie Jezusowi Chrystusowi. Oni żyją w codziennej wdzięczności za odkupienie przez drogocenną krew Chrystusa, która została przelana na krzyżu. Pan Jezus dla tego kościoła jest prawdziwym Pasterzem, który prowadzi na prawdziwe pastwiska Słowa Bożego z pomocą i pocieszeniem Ducha Świętego. Od czasów życia, śmierci i zmartwychwstania Pana Jezusa, jedyny Bóg Izraela ogłosił czas łaski nie tylko dla Izraela ale również dla pogan, adoptując ich do swojej owczarni i wszczepiając w drogocenne drzewo oliwne. 

Jeżeli jesteśmy wszczepieni w to szlachetne drzewo oliwne (Rzym. 11:24) tym bardziej zachodzi potrzeba aby zabezpieczyć oliwę do własnych lamp. Nie można zdobyć tej oliwy bez życia w Chrystusie. Tej oliwy nie zdobędzie się przynależnością denominacyjną, słuchaniem kazań, śpiewaniem pieśni czy religijnymi czynnościami. Co takiego się stało, że głupie panny nie osiągnęły tego co mądre? Głupie panny przecież też słyszały o Oblubieńcu i wiedziały, że powróci. Problem w tym, że głupie panny miały pewną wiedzę o Oblubieńcu ale nie znały Go, jak również On nie znał ich. Ich związek z Chrystusem był interesowny i powierzchowny. Głupie panny nie chcą ponosić żadnych kosztów związanych ze sprawowaniem zbawienia ponieważ, chcą żyć w tym świecie wygodnie i szczęśliwie. One nie rozumieją tego, że to życie jest przejściowe ale konsekwencje chodzenia właściwą drogą są wieczne. 

Głupim pannom w rzeczywistości nie zależy na związku z Panem Jezusem bo nie są zainteresowane Jego nauką, Jego Słowem ani Jego czynami. Wymyśliły sobie własne sposoby cielesnego adorowania Go podczas, gdy On oczekuje aby cześć dla Niego wynikała z ducha i z serca, z prawdziwego uniżenia i poddania się Jemu. Zatem głupie panny nie chcą Jego miłości ale raczej wolą sobie dogadzać aby miło spędzać czas przy muzyce i rozgadanym biesiadom. One nie pragną wejść do Jego Domu modlitwy i poświęcania Chrystusa w sercu.

Im więcej ludzkich pomysłów w chrześcijańskich społecznościach  tym większa głupota i choroba dotyka ludzi, którzy uważają siebie za chrześcijan. Im więcej technologii, światowych rzeczy, szukania pieniędzy i dóbr materialnych tym większe zapieranie się Boga i prawdziwego działania Ducha Świętego. Technologia wizualna i sztuczna inteligencja staje się bezpośrednim kanałem okultystycznym i bezpośredniego wpływu demonów na coraz bardziej chorujących pastorów i coraz bardziej chorujące i słabe owce. Ekrany dosłownie zaczarowały wierzących w kierunku duchowej śmierci i duchowego upadku. Szatan jako fałszywy anioł światłości coraz bardziej zaślepia swoim światłem, tych którzy czytają Biblię ale niewiele z niej pojmują bo nie znają Jezusa zarówno pod względem Jego łaski, jak i Jego bardzo bliskiego gniewu, który spadnie na cały świat. Formalne chrześcijaństwo staje się częścią duchowego Babilonu i idzie na zatracenie.

Trzeba jasno napisać, co wynika z przypowieści, że mądre panny nie mają społeczności z głupimi, chociaż jedne i drugie mają na ustach Imię Oblubieńca. Głupie panny chciały część oliwy od mądrych panien ale mądre panny w swojej mądrości ucięły jakąkolwiek dalszą dyskusję i skierowały je do handlarzy, bo tylko takie przesłanie rozumieją głupie panny. Świętością nie można kupczyć a święty olej od Pana jest za darmo i każdy go może mieć kto pragnie - tak wielka jest Boża łaska! Głupie panny tego nie rozumieją bo tak naprawdę ich miłość do Jezusa jest tylko na ustach a prawdziwym bogiem stał się ten świat. Serca głupich panien szukają przyjemności w tym świecie a krzyż Chrystusa potraktowały, jak polisę ubezpieczeniową od następstw nieszczęśliwych wypadków i polisę na przyszłe życie.


Dlaczego władca tego świata nic nie miał do Jezusa?

Już wiele nie będę mówił z wami, nadchodzi bowiem władca świata, ale nie ma on nic do mnie; Jan. 14:30

Tożsamość władcy świata lub gdzie indziej księcia świata jest raczej zrozumiała. Chodzi oczywiście o szatana czyli diabła. Celem diabła jest kraść, zabijać i wytracać o czym doskonale wiemy od czasów, kiedy w ogrodzie Eden szatan zwiódł Ewę i Adama implementując gen śmierci dla kolejnych pokoleń synów ludzkich - grzech pierworodny.

Pan Jezus przyjął postać Człowieka i był poddany wszystkim ludzkim słabościom po to abyśmy wstępowali w Jego ślady i tym sposobem zwyciężyli diabła, któremu Bóg w Chrystusie odebrał berło władzy nad śmiercią i piekłem. Obecnie to Pan Jezus panuje nad śmiercią i piekłem (Obj. 1:18) ale śmierć będzie zniszczona dopiero na końcu, jako ostatni wróg (1Kor. 15:26).

Oblubienica Chrystusa pragnie wstępować w Jego ślady bo to On nam wskazuje wąską drogę i wąską bramę do Jego Królestwa. Ktoś kto kocha Pana Jezusa, pragnie się uczyć od Niego, jak prawidłowo iść przez ziemską pielgrzymkę na spotkanie Zbawiciela. Jest wielce zaskakujące, że pomimo całej nienawiści szatana skierowanej do Jezusa i Jego wyznawców ale także i do całego rodzaju ludzkiego, szatan nie miał nic do Jezusa. To oznacza, że nie mógł do niczego się przyczepić co było częścią ziemskiej pielgrzymki naszego Pana. Mówiąc jeszcze inaczej - Pan Jezus swoim życiem pokazał, że nie posiada żadnej zależności ani przywiązania do dzieł szatana w tym świecie. Cała uwaga Pana Jezusa była skoncentrowana na Ojcu w niebie i wykonywaniem Jego woli wśród ludzi. 

Pan Jezus jako Człowiek poddany tym ludzkim słabościom dał nam przykład, że Jego wybrani muszą odciąć się od świata i od jego całego zgiełku i splendoru ponieważ On to zrobił:

I wyprowadził go na górę, i pokazał mu wszystkie królestwa świata w mgnieniu oka. I rzekł do niego diabeł: Dam ci tę całą władzę i chwałę ich, ponieważ została mi przekazana, i daję ją, komu chcę. Jeśli więc Ty oddasz mi pokłon, cała ona twoja będzie. A odpowiadając Jezus rzekł mu: Albowiem napisano: Panu Bogu swemu pokłon oddawać i tylko jemu będziesz służył. Łuk. 4:5-8

Pan Jezus sprzeciwił się posiadaniu jakiejkolwiek władzy, jakiejkolwiek ludzkiej chwały, jakimkolwiek majątkom tego świata. Jego duchowy wzrok spoczywał na Słowie Ojca i na wykonywaniu Jego woli. Diabeł uczynił dzisiaj ogromny arsenał narzędzi aby człowiek bił pokłony dla jego dzieł i nieustannie dążył do egoistycznej chwały, złudnej władzy, posiadania marnych majątków. Ludzkie JA ma wszystko co niezbędne aby skutecznie oddzielić się od Boga i przeciwstawić się Jemu z całą ludzką pychą. Oczywiście ludzka pycha i dzieła szatana zadomowiły się w społecznościach chrześcijan, gdzie oferuje się przelewanie pieniędzy przez terminale płatnicze, elektroniczne gadżety multimedialne dla podsycania demonicznej duchowości czy biznesowe kluby wzajemnej finansowej adoracji. Człowiek jest w centrum uwagi ale nie Bóg. 

Mądre panny są obarczone ludzkimi słabościami i żyją w tym świecie, którego władcą jest szatan ale jednocześnie nie są z tego świata (Jan 17:14). Nie są z tego świata dlatego są gotowe aby go natychmiast opuścić. Życie mądrych panien i wzrok przez wiarę jest zwrócony na Jezusa Chrystusa. Diabeł nie jest w stanie żadną rzeczą przekupić serca mądrej panny. Żadna ludzka chwała, żadne majątki, żadna władza nie przekupią mądrych panien, dlatego na drodze pojawia się krzyż i cierpienie.

Krzyż jest wpisany w doczesne życie mądrych panien. Krzyż to odrzucenie, to cierpienie, to obmowy, to samotność, to łzy, ból, potrzeby, niedomagania, śmierć dla własnego ja. W tym upodabniają się mądre panny do Pana Jezusa. Diabeł nie jest w stanie powiedzieć ani zarzucić, że mądre panny są w jakimkolwiek stopniu uzależnione od jego rzeczy w tym świecie. One są odłączone od tych rzeczy bo nieustannie oczekują na Oblubieńca.

Oblubieniec niebawem nadejdzie i mądre panny zostaną stąd zabrane. W ostatniej dekadzie widzieliśmy i nadal widzimy tak wiele Bożych znaków iż mamy pewność, że Dzień Chrystusowy i spotkanie z Panem na obłokach jest bardzo bliski.

Kiedy mądre panny zostaną stąd zabrane rozpocznie się czas Wielkiego Ucisku, w którym według Słowa zostanie wylany na całą ludzkość Boży gniew i gniew Baranka. Każdy człowiek i każdy fragment ziemi pozostający w tym czasie doświadczy tego gniewu, który ma wiele różnych etapów opisanych przez Bożych proroków.

Jeśli nawet nie analizowaliśmy tych znaków to większość wierzących w Pana przyzna, że żyjemy w czasach Noego i Lota. Absolutna powszechna niemoralność i wszelki rodzaj zła ma miejsce w dzisiejszym świecie i to właśnie tak bardzo nasiliło się w ostatniej dekadzie. Wszelkie dążenia człowieka są ustawicznie złe. Społeczności wierzących zostały zarażone przez fałszywych proroków i nauczycieli do odstępstwa od prawdy przyjmując postawę wygodnego, rozrywkowego życia i porzucenia krzyża na rzecz zabawek diabła. Nabożne zgromadzenia zostały zamienione w teatr i religijną rozrywkę, gdzie modlitwy to koncert życzeń, a większość szuka swego a nie tego co Jezusa Chrystusa. 

A gdy one odeszły kupować, nadszedł oblubieniec i te, które były gotowe, weszły z nim na wesele i zamknięto drzwi. A później nadeszły i pozostałe panny, mówiąc: Panie! Panie! Otwórz nam. On zaś, odpowiadając, rzekł: Zaprawdę powiadam wam, nie znam was. Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny, o której Syn Człowieczy przyjdzie. Mat. 25:10-13
 

czwartek, 15 lutego 2024

Zwierzę wychodzi z morza - końcowe ostrzeżenia dla kościoła Jezusa

1. I widziałem wychodzące z morza zwierzę, które miało dziesięć rogów i siedem głów, a na rogach jego dziesięć diademów, a na głowach jego bluźniercze imiona.

2. A zwierzę, które widziałem, było podobne do pantery, a nogi jego jak u niedźwiedzia, a paszcza jego jak paszcza lwa. I przekazał mu smok siłę swoją i tron swój, i wielką moc.

3. A jedna z głów jego była śmiertelnie raniona, lecz śmiertelna rana jego była wygojona. I cała ziemia szła w podziwie za tym zwierzęciem.

4. I oddali pokłon smokowi za to, że dał zwierzęciu moc, a także zwierzęciu oddali pokłon, mówiąc: Któż jest podobny do zwierzęcia i któż może z nim walczyć?

5. I dano mu paszczę mówiącą rzeczy wyniosłe i bluźniercze, dano mu też moc działania przez czterdzieści i dwa miesiące.

6. I otworzyło paszczę swoją, by bluźnić przeciwko Bogu, bluźnić przeciwko imieniu jego i przybytkowi jego, przeciwko tym, którzy mieszkają w niebie.

7. I dozwolono mu wszcząć walkę ze świętymi i zwyciężać ich; dano mu też władzę nad wszystkimi plemionami i ludami, i językami, i narodami.

8. I oddadzą mu pokłon wszyscy mieszkańcy ziemi, każdy, którego imię nie jest od założenia świata zapisane w księdze żywota Baranka, który został zabity.

Objawienie Jana 13


Nie sposób w jednym wpisie opisać obecną bardzo dynamiczną sytuację, która dotyczy kościoła Jezusa i świata. Co najmniej od ostatnich dwóch dekad Bóg ukazał swoim wybranym ogromną ilość znaków końca czasów, w których nastąpią ostateczne rozstrzygnięcia opisane w Słowie Bożym. Do tych wydarzeń należy zaliczyć pochwycenie kościoła Jezusa, rozpoczęcie Wielkiego Ucisku, powrót Chrystusa na ziemię w mocy i chwale, ratunek dwunastu plemion Izraela oraz rozpoczęcie Tysiącletniego Królestwa Mesjańskiego na ziemi. 

Sytuacja chrześcijaństwa jest obecnie bardzo złożona i trudna. Chrześcijaństwo dotknęły choroby ślepoty, głuchoty, nagości i zepsucia. Chrześcijańska miłość to lodówka dla trupów, które niczego nie rozumieją i o niczym nie wiedzą. Biblijna doktryna została zamieniona na psychologiczne przekręcanie Słowa, cielesność i manipulacje. Nasz Pan jednak widzi serca swoich wybranych, które są gorące i nie idą za pożądliwościami, mamoną i blaskiem tego świata.

Powyższy fragment Objawienia Jana był interpretowany przez wielu stosownie do czasów, w których żyliśmy i wiary tych, którzy to badali. Dzisiaj jednak należy ponownie przybliżyć wieczne Słowo w kontekście dzisiejszych czasów. Otóż jednoznacznie można stwierdzić, że pochwycenie kościoła Jezusa jest bardzo bliskie, choć nie można podać żadnej daty. Możemy jedynie czuwać i oczekiwać spełnienia objawionej tajemnicy Słowa. Jednak w samej istocie można stwierdzić, że świat już został prawie całkowicie przygotowany na czas wielkiego ucisku, w którym do władzy dojdzie biblijne zwierzę. 

Tym biblijnym zwierzęciem będzie nie tylko specjalny światowy system zarządzający światem i ludźmi. W tym systemie pojawi się człowiek, antychryst, który publicznie ogłosi się bogiem i zażąda od ludzi oddawania mu czci. Elementem, którym zastraszy i podporządkuje sobie ludzi jest technologia, która w zasadzie jest już gotowa aby ją masowo wprowadzić. To czas królestwa z miedzi, które według proroctwa Daniela obejmie cały świat i poprzedza ostatnie królestwo zwierzęcia. Miedź jest niezbędna we współczesnej technologii.

To jednak nad czym pragnę się skupić a zarazem ostrzec kościół Jezusa to fakt, że zwierzę już wychodzi z morza a morze przypomina narody. To zwierzę ma siedem głów i dziesięć rogów. Trzeba nam wiedzieć, że siedem głów jest jak siedem kontynentów świata co oznacza, że władza zwierzęcia obejmie całą ziemię. Na ziemi nie będzie ani skrawka bez kontroli tego systemu. System jest przygotowany na całym świecie i zostanie przymusowo wprowadzany. Co prawda nie widzimy dziesięciu władców ani śmiertelnej rany jednej z głów. Śmiertelna rana może oznaczać śmiertelne zniszczenie wojną atomową. Skoro wiemy z ósmego rozdziału Objawienia Jana, że jedna trzecia część ziemi zostanie zniszczona to kontynentem, który najbardziej pasuje do opisu jest Azja. Niewątpliwe śmiertelna rana zostanie wygojona a światowa władza rozpocznie panowanie nad ludźmi. 

Jesteśmy bardzo blisko czasów wylania Bożego gniewu na świat. Przed tym czasem oblubienica Chrystusa zostanie pochwycona ponieważ według Słowa nie jest przeznaczona na czasy gniewu. 

Wielką tragedią dzisiejszych czasów jest to, że kościół nie rozpoznaje czasów w których żyje. Nie rozpoznaje zwierzęcia czyli systemu, który jest od kilku dekad konstruowany i osiągnął już funkcję, która może zostać zrealizowana dokładnie według zapisów Słowa. Chrześcijaństwo poszło za mamoną, choć według Słów Pana nie można służyć Bogu i mamonie. Kościoły wprowadziły technologię czym skaziły miejsca świętych zgromadzeń. Terminale do płacenia kartami płatniczymi na nabożeństwach są wręcz obrzydliwością. Terminal płatniczy to system zwierzęcia i element królestwa zwierzęcia. To uzależnienie człowieka od finansów, pracy i ekonomii życia. 

Obecnie trwa wielki obłęd w chrześcijaństwie, w którym ludzie już oddali się zabawkom technologicznym i blaskiem świata. Ich serca są przy tych urządzeniach, ale nie przy Panu. Wielu przerzuca się wersetami i obrazkami, ale oziębłe serce daleko jest od Pana. Nie ma już prawie społeczności bez technologii, która i tak spłonie w ogniu Bożego gniewu.

Człowiek jest szykowany do technologicznego połączenia elektroniki z ludzkim ciałem czyli wprowadzeniem człowieka do świata diabła, w którym albo mu się pokłoni przez przyjęcie elektronicznego znamienia, albo zginie. 

Ludzkość bardzo szybko została oswojona z technologią, a jednocześnie wykazuje się coraz większym brakiem myślenia. Społeczeństwa stały się, jak bydlęta idące na śmierć bo chcą się bogacić i coś znaczyć w tym świecie. Oswojeni z komputerami, smartfonami, smartwatchami a za chwilę ringami (inteligentne pierścionki) i elektronicznymi tatuażami na stałe umocują człowieka w systemie diabła i podłączanie do jego banku. Inteligentne systemy wszczepiane do mózgu są już opracowane. Jeśli nie oddasz mu pokłonu, nie dostaniesz pieniędzy ani nic nie sprzedasz, jak również nie otrzymasz pracy. Ostatecznie zginiesz.

Wojna światowa wisi w powietrzu, a głowa zwierzęcia dozna śmiertelnej rany. Głowice atomowe znajdują się już w kosmosie poza kontrolą satelit. To oznacza, że kontynent, na który będzie spadała bomba atomowa, nawet nie będzie o tym wiedział. Ludzie może dowiedzą się wyłącznie na kilka minut przed samym uderzeniem, kiedy pocisk lecący z kosmosu zostanie wykryty przez systemy satelitarne.

Jeśli myślisz, że wymkniesz się systemowi zwierzęcia, to jesteś w wielkim błędzie. Obecny czas to czas łaski, pokuty i czuwania. Pochwycenie kościoła obiecane przez Pana jest bardzo bliskie. 

W systemie komputerowym nie ma ani jednego pliku, który mógłby istnieć poza systemem - system kontroluje wszystko. Zastanów się, gdzie została porzucona Twoja pierwsza miłość do Pana Jezusa i nawróć się. Służ Bogu, a nie mamonie. Nie idź do handlu, jak głupie panny, ale miej olej, jak mądre panny. Kiedy mądre panny zostaną stąd zabrane, drzwi dla innych zostaną zamknięte.